"Wujku, chcę się nauczyć tego Jutsu"
[muzyka]
Dedyk: dla Rechotki!
Rozpoczął się kolejny dzień. Kolejny
dzień nowych wyzwań i uśmiechu na twarzy. Jednakże, Yuki nie za bardzo się
podobało wstawać tak wcześnie rano. Podniosła się i ukazała światu swoje kocie
tęczówki. Ściskała ona poduszkę, a z kącika jej ust spływała ślina. Również jej
włosy nie wyglądały za ładnie. Spojrzała tępawo przed siebie, po dłuższej
chwili mrugnęła kilku krotnie. Zielonooka wpatrywała się w kalendarz, który
stał na komodzie tuż przed nią. Zaznaczona była kółeczkiem jutrzejsza data,
obok tego widniał napis "egzamin". Opadła z powrotem na łóżko, jednak
puściła trzymaną poduszkę, która wylądowała na jej twarzy. Pod nosem wypowiedziała wiązankę nie miłych
słów w powietrze. Zabrała poduszkę z twarzy i odłożyła ją na bok. Wyszła z
łóżka i podeszła do okna. Otwarła je, czego skutkiem było, że czyste, chłodne
powietrze wtargnęło do pokoju. Yuki wzięła głęboki wdech, w ten sposób zapach
lasów wtargnął do nozdrzy dziewczyny. Po chwili również w całym pokoju zaczął
rozprzestrzeniać się zapach flory. Kociooka uwielbiała się cieszyć tym
zapachem. Jednak rzadko miała na to czas. Wróciła po poduszkę i pościel, po
czym położyła je na parapet okna. Przeciągnęła się i na jej twarzy pojawił się
szeroki uśmiech.
-Trzeba się wziąć do pracy! -
powiedziała entuzjastycznie.
Podeszła do szafy i wyciągła z niej
czyste ubrania. Zabrała je i wyszła z pokoju. Powędrowała prosto do łazienki,
oczywiście zamknęła za sobą drzwi na klucz, aby kogokolwiek nie podkusiło ją
podglądać. Rozebrała się i weszła pod prysznic. Umyła się dokładnie, w tym
włosy i wyszła. Jednym ręcznikiem owinęła sobie tułów, a drugim włosy, które
zdawały się robić jaśniejsze. Podeszła do lustra i zauważyła, że jeden kosmyk
spoczywa na jej czole. Najdziwniejsze było to, że nie był on brązowy tylko
blond. Yuki nie potrafiła w to wierzyć. Szybko ściągła ręcznik z głowy i przetarła
sobie nim włosy. Wyprostowała się i
spojrzała na swoją czuprynę. Z niedowierzaniem obserwował swoje odbicie.
Oczywiście kiedy była mała, miała blond włosy ale pofarbowała je i dalej
farbuje, bowiem chciała mieć taki sam odcień jak jej matka.
-Co to jest!? -krzyknęła.
Po chwili w pomieszczeniu rozległo się
pukanie.
-Yuki! Wszystko w porządku?! - dobiegł
głos zza drzwi.
Wymieniona podbiegła do drzwi i otwarła
je.
-Co się stało z moimi włosami?! Jeszcze
wczoraj były takie jak mamy! - wskazała na nie.
-Ładnie ci w nich - ujął krótko.
-Wuju! - krzyknęła.
Mężczyzna widząc oburzenie na jej
twarzy, zamknął drzwi tuż przed jej nosem.
-Ubierz się, a potem pogadamy -
powiedział i oddalił się.
Dziewczyna od razu zaczęła wykonywać
polecenie opiekuna, a on sam zszedł na dół i udał się do kuchni, gdzie Ayame
szykowała posiłek. Była ubrana w krótkie różowe kimono oraz biały fartuch.
Stała przy umywalce i zalewała garnek po mleku. Bowiem, zielonooka uwielbiała od
dziecka pić mleko.
-Co się stało? - zapytała kobieta.
-Zaczęło się. Sama mówiłaś, że Go
widziała - powiedział siadając do stołu.
-Tak, wczoraj wieczorem opuściła pokój i
poszła do Natsu, a potem niedaleko spotkała Go- powiedziała.
-Tak więc, trzeba jej to wyjaśnić -
stwierdził.
Nie trzeba było długo czekać na
dziewczynę, przybiegła od razu i usiadła do stołu. Była poważna i opanowana.
Ayame postawiła kubek z mlekiem tuż przed nią na stole i uśmiechnęła się.
-Dozo- powiedziała.
-Arigato - odpowiedziała i upiła łyk.
Brązowowłosa wpatrywała się z uśmiechem w jej blond włosy.
Przypominał się jej ojciec dziewczyny. Miał krótkie blondwłosy i zawsze szeroki
uśmiech. Zaczęła go bardzo przypominać.
-Wuju chcę się nauczyć Raikiri -
stwierdziła.
Białowłosy o mały włos nie udławił się
kawą. Odstawił kubek i przyjrzał się jej. Wpatrywała się w jego intensywnie.
-Nie - powiedział.
-Dlaczego?! Nigdy nie chcesz rozmawiać
ze mną na temat treningów i rodziców! Powiedziałeś u góry, że wytłumaczysz mi
co stało się z moimi włosami! Kłamca! - krzyknęła i wyszła z pomieszczenia, a
następnie z domu.
Blondwłosa czułą się paskudnie. Nigdy
nie mogła rozmawiać o rodzicach przy nim. Zawsze jej ich brakowało. Nawet teraz
nie może dowiedzieć czy ta nagła zamiana włosów to jakiś przypadek, czy
związane jest to z klanem Nekozawa, który jakby nie było wymierał powoli.
Został tylko Yuki. Ona nawet nie zna kilku fragmentów z przeszłości. Ktoś jej
wymazał wspomnienie, które było dla niej bardzo cenne. Tylko to wie i nic po za
tym.
Zielonooka zawsze kochała koty, a jej
klan jest z nimi bardzo związany. Nie zrozumiałe jest dla niej to, że nie
przywołują kotów. Obecnie chciała się dowiedzieć jak najwięcej o swoim klanie i
tych zmianach. Spojrzała w stronę budynku Hokage. Sarutobi zawsze, ale to
zawsze pomagał dziewczynce w trudnych chwilach. Postanowiła, że go wypyta o
sekrety klanu.
-Kakashi! Dlaczego się nie zgodziłeś! -
krzyknęła kobieta.
-Chciałem jej pierw wyjaśnić o co chodzi
z tym wszystkim, a potem to przemyślał - powiedział.
-Jesteś wredny - mruknęła.
-Ayame - powiedział.
-Co kotek? - powiedział i uśmiechnęła
się uroczo.
Yuki weszła do gabinetu Hokage i
uśmiechnęła się. Jak zawsze Hiruzen stał przed oknem.
-Hokage-sama, mam do ciebie prośbę -
powiedziała.
-Nie powinnaś być w akademii? Jutro jest
egzamin - stwierdził.
-Dostanę zwój o moim klanie? - zapytała
ignorują wypowiedz Sarutobiego.
-Do czego ci potrzebny? - odwrócił się w
jej stronę zdziwił się. -Dobrze.
Dziadek podszedł do biurka i wyjął z
niego niebieski zwój, na którym widniał znak klanu.
-Proszę - podał jej go. - Ale w zamian
marsz do akademii! - krzyknął.
-Hai, Hai! - odkrzyknęła wybiegając z
pomieszczenia.
***
Kociooka znajdowała się już w akademii,
lecz nadal nie odtworzyła zwoju, gdyż został on skonfiskowany przez sensei'a
Iruke. Teraz nie potrafiła zająć sobie myślami czymkolwiek. Tylko dzięki temu
zwoju nie interesowałaby się kolegą z ławki. Bowiem obok niej siedział sam
Sasuke Uchiha, za którym niezbyt przepadała. Oni są dla siebie jak ogień i
woda. Są do siebie podobni, lecz nawzajem się wypalają. Oboje stracili rodziny,
ale tylko Sasuke stał się mścicielem. Yuki ostatniej nocy niezbyt potrafiła
zasnąć. Interesowała się tylko egzaminem i nic po za tym. Zaczęła powoli
zasypiać. Kiedy pomyślała, że nie ma nikogo kto by ją rozweselił, wzdrygnęła
się. Podniosła rękę do góry i uśmiechnęła się współczująco.
-Co się stało Yuki? - zapytał Umino.
-Nie ma Go. Nie ma Naruto - powiedziała.
-Że co?! Sądziłem, że śpi razem z tobą.
No nic zaraz przyjdzie zastępca - powiedział i ulotnił się.
Sensei zniknął, a cała klasa odetchnęła
z ulgą. Przez ostatnie dni mówił tylko o egzaminie i egzaminie. Oszaleć można
było. Ni stąd, ni zowąd przy Yuki pojawiła się blondwłosa kwiaciarka.
Uśmiechała się kusząco do dziewczyny.
-Dzięki Yuki za załatwienie nauczyciela
- powiedziała.
-Ino? Czego chcesz? - zapytała, gdyż
przejrzała jej grę.
-Śliczny kolor włosów, masz gust! -
powiedziała.
-Przestań, wiem że czegoś chcesz -
stwierdziła.
-Dasz mi usiąść obok Sasuke?! Proszę cię
- poprosiła.
-Dlatego się łasisz? Wiesz, że to - nie
dokończyła, gdyż dookoła zaczęło roić się od dziewczyn.
Każda z przybyłych dziewczyn chciała
usiąść obok Uchihy, jednakże blondynka nie zgadzała się na to więc siedziała i
wysłuchiwała tej kłótni. Albowiem pomiędzy dziewczyną a ty chłopakiem
zaistniała pewna umowa i nie może nikt jej złamać, gdyż konsekwencje są surowe.
Nagle do pomieszczenia weszła brązowowłosa Kunoichi. Na twarzy dziewczyny
pojawiło się zdziwienie. W klasie pojawiła się o to Ayame, która mówiła coś do
klasy, ale nie dosłyszała tego kociooka.
-Ayame-nee-san? - szepnęła do siebie.
-Cisza! - krzyknęła kobieta.
Wszyscy szybko wrócili na miejsca, a
zielone tęczówki dziewczyny przeleciały po rówieśnikach. Wszyscy, oczywiście z
wyjątkiem Sasuke byli oślepieni urodą złotookiej. Blondynka odetchnęła z ulgą i
położyła się na ławce.
-Dziękuję - powiedziała Ayame. - Nazywam
się Ayame Miyake i przyszłam w zastępstwie, ale ktoś z was może trefić do mnie
jako uczeń. Wszystko zależy od naszego wielmożnego Hokage - dokończyła.
-Powie pani, czy trudne jest życie
Jonin'a? -zapytała się jedna osoba.
-Brawo! Jesteś spostrzegawczy, jestem
Jonin'em - stwierdziła z uśmiechem. - Życie Jonin'a jest trudne, nie ma czasu
nawet na miłość. Osoba o takiej randze musi się pogodzić z tym, że może nie
wrócić z jakieś misji, może zostać tylko
ranny. Dlatego tak ważne są egzaminy, żeby sprawdzić czy dacie radę -
wyjaśniła.
Złote tęczówki kobiety zatrzymały się na
Yuki, która przysypiała. Ayame zauważyła, że na biurku leży zwój klanu
dziewczyny. Wzięła go do ręki.
-Yuki - zawołała.
Sasuke potrząsnął dziewczyną.
-Nani?! - krzyknęła.
-Nie powinnaś spać na zajęciach -
rzuciła jej zwój, który złapała bez problemu. - Powinnaś się uczyć.
-Arigato, Ayame-nee-san - powiedziała
kiedy zobaczyła zwój.
Dziewczyna była uradowana, a kobieta
zdziwiona. Jeszcze nigdy jej tak nie nazwała, a szczególnie przy ludziach. Kiedy
blondynka zrozumiała swoje słowa, spojrzała na Ayame, a następnie na Natsu.
Czarnowłosa była uradowana, tym, iż jej przyjaciółka zrozumiała jej wczorajszą
wypowiedź.
-Brawo Yuki -szepnęła Felcis.
-Proszę, Yuki-chan - odpowiedziała
Ayame.
Rozległ się donośny śmiech Uzumakiego.
Wszyscy podeszli szybko do okien i wpatrywali się w blondyna, który uciekał
przed sensei'em. Tylko Nekozawa i Uchiha spostrzegli w jego dłoni kubeł z
farbą. Dziewczyna spojrzała na górę Hokage i zamarła ze zdziwienia. Szturchnęła
ciemnowłosego, a kiedy nią spojrzał, wskazała na to co ona patrzała. On również
zamarł ze zdziwienia.
***
Uzumaki został nieźle opierniczony od
sensei'a przed całą klasą. Obecnie zajęcia się skończyły, a Yuki, Natsu, Asuka
i Mina, siedziały sobie za budynkiem akademii posiłkując się drugim śniadaniem.
Asuka jest pogodną dziewczyną, która nie grzeszy rozumem. Często się uśmiecha,
ale dosyć łatwo ją zranić. Mina jest dziewczyną równie pogodną co Asuka, lecz
posiada ona duży sentyment do każdego Shinobi. Uwielbia słodkie i malutkie
rzeczy. Może wygląda nieśmiało, albo mizernie. Jest ona doskonałą przyjaciółką,
która potrafi walczyć o swoje.
-Ten Naruto potrafi rozśmieszyć! –
powiedziała Asuka.
-Jestem ciekawa, jaką kare tym razem
dostanie – zastanowiła się Mina.
-Oczywiście, będzie musiał to zmyć – powiedziała
Nekozawa odstawiając butelkę soku od ust.
-Natsu, a ty co myślisz? – zapytała młoda
Takashi.
Dziewczyna zadawała się być w innym
świecie. Szeptała coś pod nosem, ale żadna z jej przyjaciółek nie potrafiła
dokładnie usłyszeć.
-Natsu, wszystko w porządku? – zapytała kociooka.
-Hę? – wróciła do rzeczywistości Felcis.
-Nee, nee. O czym myślałaś? – zapytała Aokage.
-Na pewno nie o Naruto! – zaczęła się
bronić.
-Eeee, nie powiedziałaś tego w taki sposób
jak zawsze – powiedziała blondwłosa.
-No, bardziej jakbyś chciała to ukryć –
stwierdziła Yuki.
-Przestańcie! – krzyknęła czarnowłosa na
co reszta wybuchła śmiechem.
Po chwili i Natsu zaczęła się śmiać. Czwórka
przyjaciółek bawiła się świetnie.
-Ale przyznajcie, Yuki i Naruto do
siebie pasują – powiedziała Asuka.
-Wcale nie – zaprzeczyła Yuki.
Zza rogu budynku wyłoniła się Ayame.
Gestem dłoni poprosiła aby podopieczna Kakashiego podeszła. Po słuchała ją.
Stały twarzą w twarz.
-Przepraszam Cię, ale chce ci coś
powiedzieć – zaczęła. Po pierwsze zdziwiła mnie twoja wypowiedź. Nie
spodziewałam się. A po drugie, skończyłaś
czytać zwój?
-Nie, dopiero zaczęłam ale wiem sporo.
Przestałam się gniewać na wuja i po części na ciebie –to ostatnie powiedziała
ciszej.
-Kakashi chce Cię nauczyć Raikiri tylko
go przekonaj – puściła jej oczko.
-Gdzie jest?! – zapytała.
-U góry, czyta – powiedziała.
-Arigato Nee-san! – powiedziała i
zaczęła biec w tym kierunku.
***
-Wuju!
Ja nie odpuszczę naucz mnie tego Jutsu! – krzyknęła Nekozawa i zmarszczyła
brwi.
-Co Cię tak napadło, Yuki?! –
odpowiedział równie głośnym tonem.
-Chcę stać się silniejsza! Co w tym
złego!? Chcę pokazać na egzaminie, że potrafię o wiele więcej niż inni!
Obecna ostra wymiana zdań spłoszyła
wszystkich ludzi spacerujących pod górą Hokage. Kakashi, podobnie jak Yuki nie
chciał odpuścić.
-Widziałaś Go, prawda? – powiedział
spokojnie.
-Kogo? – zdziwiła się.
-Kota – odparł.
-Gadającego kota? Chyba tak –
powiedziała.
-Zatem zgoda – powiedział zrezygnowany.
Do dwójki zaczęła zbliżać się Ayame,
uśmiechnięta i podekscytowana.
-Hej, słychać was nawet na końcu wioski!
O co wy się tak kłócicie? – zapytała.
-Tak jak powiedziałaś Ayame-nee-san,
nauczy mnie tego Jutsu – powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
-Zaraz jak ty ją nazwałaś?! – zdziwił
się białowłosy i to bardzo.
-Ayame-nee-san, co w tym złego? –
uniosła jedną brew do góry złotooka.
-Nie nic, tylko nie spodziewałem się
tego – powiedział zażenowany.
-Tak czy owak! Zaczynamy trening! –
powiedziała entuzjastycznie Yuki.
-Oi!
~*~
Mama nadzieję, że się wam spodoba i nie jest za krótki ten rozdział. za jakiekolwiek błędy przepraszam po ciemku się trudno pisze, a chce się już zabrać za one-shot Jak ogień i woda . Robię porządki i tak kochani, tak wróciłam do robienia line artów. Tylko coloring wykona nasza Utau Yami! Oczywiście jeśli ktoś robi to może mi przesłać. (mail podany w zakładce o mnie). Coś jeszcze? A no tak! Postaram się zrobić szablon, jak nie, zamówię chyba pod choinką bo wszędzie tłoczno. Teraz wytłumaczenie. Yuki to zawsze była blondynka! Tylko farbowała włosy bo chciała takie jak mama nie jak tata! Dlaczego się tak zmieniły? Czytać następny rozdział! : Rozdział 3
"Sprostać oczekiwaniom klanu Mashiba!"
~Pozdrawiam!
Hehehe… Ja tam farbuję włosy na niebiesko, a mój kolor (strasznie jasny blond) nikt nie ma w rodzinie. Wszyscy to szatyna i bruneci O.o
OdpowiedzUsuńZły Kakashi, zły! Yuki się obrazi ;)
No, i Ayame. W końcu się do niej przekonała ;P
A co nasz Naruciak co znów spaprał? Dobra, wiem z 1 odc., ale trudno ;P
Pozdrawiam i czekam na rozdział ;)
Tak, tak, Naruto zabawił się artystę!
UsuńA co masz do Kakashiego? Nic jeszcze ni zrobił takiego!
AAA!!! Yuki w końcu przekonałaś się do Ayame! I widzisz? Dziewczyna twojego wujka nie jest taka zła :D
OdpowiedzUsuńMój kochany Naruto a ty jak mamusia malujesz twarze Kage ? Widać czyim jesteś synem.
O.o
Nie jestem sama jeśli chodzi o pisanie po nocach :D
Bratnia duszyczka się znalazła ^^
UsuńNie przekonała się jeszcze tylko zrobiła krok w tym kierunku. Dopiero < czyta rozpiskę>
W 6 rozdziale się naprawdę przekona.
Wielgaśne ARIGATO za dedyk ;*
OdpowiedzUsuńRozdział baardzo genialny - i Ty doskonale o tym wiesz ;D
To zaszczyt, że Mina jest w Twoim opowiadaniu, lecz nie jestem pewna czy to zmienienie jej nazwiska z Aokaze na Aokage, jest celowe, czy po prostu to literówka XD
Kotek, kotek i jeszcze raz KOTEK !!! On jest taki słodziuchny, że nie wiem!! ;3 Zżera mnie ciekawość o co z nim chodzi...
Z tego co zauważyłam po prawej stronie jest zapewne umieszczony symbol klanu Yuki - pomysłowy ! ^^
Życzę weny i czasu na napisanie dłuuuugego postu XDDD
Pozdro ;*
Ciągle zapominam Cię pochwalić za gust muzyczny <333
UsuńDziękuję za takie miłe słówka! Powiem Ci, że nie musisz mi tak schlebiać.
UsuńA jeśli chodzi o to nazwisko to literówka XD
Co do muzyki, naprawdę ją kocham i mam wypaczony gust. Tu J-Rock, a tu nagle K-POP
Przeczytane ;3
OdpowiedzUsuńTak tak, koloring juz je zrobiony ;3 huehue, huehue
Zawsze można na mnie liczyć ;3
Kakashi jest de best! Uwieliam go, ale mój Narutciak jest lepsiejszy! ;3 Mój brat xD
Sasuke.. Nawet go lubie xd
U cb jest świetbny ;3
No. To do następnego :*
Yami ;3
Oczywiście, że zawsze. Dlatego cię kocham <3
UsuńTwój brat mój mąż XD
Sasuke jest trochę inny dla Yuki, ponieważ ona nie zachowuje się jak te pindy co dookoła niego latają.
Mieszkanka sławnej Wioski Wiru - Kushina Uzumaki od dwunastego roku życia, musi się zmagać z okrutną rzeczywistością, życia w świecie shinobi. W jednej chwili traci wszystko co miało dla niej jakąkolwiek wartość - prócz samej siebie. Pozna całkiem inny świat, całkiem inne wartości, całkiem innych ludzi. Czy poradzi sobie z zaistniałą sytuacją spędzenia życia w Konohagakure ? Czy znajdzie przyjaciół ? Czy poradzi sobie z mimowolną miłością do mężczyzny jej życia ? Trochę humoru, szczyptę romansu, gram przygody oraz nie leczona choroba psychiczna autorki daję ... Przeczytaj i sam sprawdź ;p
OdpowiedzUsuńhttp://kushimina.blogspot.com/