środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 10 "Sekrety"



Mgła powoli opadała, a kawałki rosy pozostawały na florze. Temperatura powietrza była niższa przez nocny deszcz. Po porannym niebie dalej przechadzały się niebezpiecznie chmury. Młoda Nekozawa siedziała na jurnym z większych kamieni, które otaczały małe jeziorko przy wodospadzie i wpatrywała się w swoje zniekształcone odbicie. Bardzo przeżywała utratę swoich przyjaciółek i przybranego dziadka.
W głębi serca obwiniała swojego prawdziwego dziadka. Nigdy nie zjawił się w wiosce Liścia, ani nie odezwał się po śmierci rodziców. Dziewczyna poczuła dreszcze na plecach, ktoś ją obserwował. Siedziała w tym samym miejscu całą noc, więc pomyślała, że to Kakashi, albo ktoś, kto się o nią martwi. Odwróciła się lekko. Przed lasem stał wysoki kruczowłosy chłopak. Miał na sobie czarny płaszcz w czarowne chmury. Na jego ochraniaczu znajdowała się wielka rysa. Płaszcz doskonale kojarzyła, aczkolwiek osobnika też.
-Itachi Uchiha – szepnęła.
-Witaj Nekozawa – powiedział podchodząc.
-Milej nie potrafisz? – prychnęła.
-Dlaczego cierpisz? – zapytał.
-Zostałam znienawidzona… jak Naruto – odpowiedziała.
-Jeśli się wyróżniasz, jesteś znienawidzona – mruknął.
Itachi usiadł na kamieniu obok.
-Co z Sasuke? – zapytał.
-Obiecałam Ci, że będę odciągała go od ciemności, ale człowiek o imieniu Orochimaru zrobił ruch. Jak powiedziałeś – mruknęła.
Dziewczyna spojrzała z powrotem na swoje odbicie. Z nieba ponowie zaczęły spadać łzy. Obraz dziewczyny na wodzie zaczął się rozmywać. Kątem oka dostrzegła, że Uchiha chce coś powiedzieć, dobrze wiedziała, że będzie ciekawy co się jej stało.
-Moje przyjaciółki: Mina i Asuka nie żyją.  Przyłączyły się do planu Kabuto i Orochimaru – uprzedziła go.
-Zaczynasz powoli wszystko tracić – zauważył.
-Obie rodziny obwiniają mnie za to i zaczęli traktować mnie jak potwora – mruknęła.
Blondynka przeciągnęła się i uśmiechnęła smutno.
-Teraz wiem jak się czuje Naruto.
-Yuki! – rozległy się krzyki kilku osób.
-Szukają cię. Lepiej, aby nas razem nie spotkali.
-Do zobaczenia – rzuciła.
Kruczowłosy zniknął wraz z pojawieniem się na polanie wuja. Wyglądał na zmartwionego, mimo maski zakrywającej połowę twarzy.
-Z kim rozmawiałaś – zapytał podchodząc.
-Z własnym odbiciem – skłamała.
♠♠♠
Kilka lat temu, tuż po tragedii klanu Uchiha, sam morderca przyszedł do niej kiedy spała. Przyjaźnili się jeszcze, kiedy Sasuke był przepełniony miłością. Obudził ją i prosił o przysługę. Nie zwracał uwagi na łzy, które lały mu po twarzy,  jak strumienie. Dziewczynka bała się widząc na nim krew. Jednakże widząc łzy przyjaciela strach odszedł daleko.
-Itachi-san! Co się stało?! – krzyknęła.
-Proszę, zadbaj o Sasuke! – Powiedział nie tamując łez.
-Oczywiście. Przecież jestem ci winna życie – szepnęła. – Powiedz, co się stało! – powiedziała głośniej.
-Dowiesz się niebawem -  powiedział i zniknął.
Nekozawa siedziała na łóżku i wpatrywała się w otwarte okno. Po kilku minutach do pomieszczenia wszedł jej wuj.
-Co się stało – zapytał zdziwiony. –Dlaczego masz otwarte okno? – dodał.
-Był tu Itachi-san, pożegnać się – powiedział ze spuszczoną głową.
-Kakashi, stało się coś strasznego! – wbiegła do pokoju Ayame. – Itachi Uchiha wybił swój klan, lecz Sasuke jest nieprzytomny w szpitalu.
Źrenice blondynki poszerzyły się. Teraz już wiedziała co kruczowłosy miał na myśli, aby brać odpowiedzialność.
♠♠♠
Zielonooka siedziała na trawie w ogrodzie i medytowała. Chciała oczyścić swój umysł, a wieczorem miała spotkać się z Ayame w miejskich gorących źródłach. Zbliżało się popołudnie, a Kimiś nie potrafił wysiedzieć na miejscu, co denerwowało dziewczynę.  Nie tylko on zawracał jej głowę. Otwarła oczy i wpatrywała się w przestrzeń, a kiszki Nekozawy zaczęły grać marsza. Westchnęła ciężko, zrezygnowana.
-Zjemy coś, a potem pójdziemy do budynku Hokage, czy mają coś dla nas – powiedziała.
Na jej twarzy pojawił się wesoły uśmiech. Minęło już dużo czasu, aby dziewczyna mogła dojść do siebie. Weszli oboje do domu, a następnie do kuchni. Yuki wyjęła z lodówki dwa desery lodowe. Jeden dała Kazuyoshiemu, a drugi sama zaczęła jeść.  
Po zjedzeniu deseru, udali się zgodnie z planem do budynku Hokage. Ulice Konohy jak zawsze były zapełnione. Wszyscy plotkowali na temat nowego, ponoć  miała to być kobieta. Tak kobieta. Nie zwracała na nich najmniejszej uwagi. Zbliżali się do budynku, kiedy ich drogę przecięła  Asuna-sensei. Uśmiechnęła się szeroko i pomachała do nich. Oboje podbiegli do niej.
-Właśnie miałam iść do ciebie – powiedziała kobieta.
-Dlaczego? – zapytała.
-Mam dla ciebie niespodziankę, a chciałam się uwinąć przed pewną uroczystością – puściła im oczko.
-Tak? O co chodzi? – zapytała chytrze.
-Choć! – złapała ją za ręką i pobiegła prosto do budynku Hokage.
Wbiegły obie po schodach, a następnie biegły po korytarzu. Duch Opiekun ślimaczył się za nimi. Sakurai zapukała do gabinetu. Usłyszała kobiecy głos, mówiący: wejść! Weszły obie. W tedy nauczycielka puściła rękę swojej uczennicy. Rzuciła się ona bowiem na kobietę siedzącą za biurkiem z okrzykiem: Tsunade-san!
-Tsunade-san? – zdziwiła się blondynka.
Do pomieszczenia wszedł Nekomimi i po kilku sekundach wpatrywania się w sanninkę krzyknął zdziwiony, pokazując na nią palcem.
-To ty?! – krzyknął.
-Witaj, głupiutki kociaku – powiedziała Tsunade, nie zwracając uwagi na swoją byłą uczennicę.  
-Zaraz, znacie się? – popatrzała na obydwoje.
-Ten gnój ukradł mi pieniądze – powiedziała.
-Pożyczyłem  pieniądze – powiedział w tym samym momencie.
Mięła chwila.
-Że coś ty zrobił!? – krzyknęła zielonooka. – Ukradłeś?! W ogóle dlaczego nie zwracasz się do czcigodnej, jakbyście byli na ty?! Tsunade-sama jest Hokage!
-Przepraszam – mruknął i upadł na kolana. – Możesz mnie ukarać.
Kącik ust Nekozawy poruszał się to w górę, to w dół.
-Co ty mi tu odwalasz? Mówiłam! Nie jestem taka jak inni! Pojawiłam się w Nekoworld! Zabiłam smoka! Przed całą osadą wyjaśniłam, że nie jestem żadną panią! – krzyknęła mu do ucha.
-Zabiłaś Smoka? Brawo – powiedziała czcigodna.
-Arigato! – krzyknęła entuzjastycznie, odwracając się i skłaniając się do blondynki.
-Yuki-chan, masz jakieś plany na wieczór? – zapytała Asuna-sensei.
-Idę z Ayame do gorących źródeł – powiedziała zdziwiona.
-To my też tam będziemy – powiedziała Hokage.
-Będzie super! – krzyknęła entuzjastycznie.
Po chwili milczenia, Kazuyoshi gestem pokazał, iż ma coś ważnego do powiedzenia, ale nie mógł tego powiedzieć przy Nekozawie.
-Hej, Yuki-chan – zwróciła się do niej nauczycielka. – Co powiesz na trening? Na polu za 10 minut, Tsunade-san będzie cię uczyła.
-Honto-ni!? –powiedziała entuzjastycznie.
-Hai, iko!
Dziewczyna wybiegła z pomieszczenia.
-Wkopałaś mnie – żachnęła się czcigodna.
-Tak, ale on ma coś ważnego – wskazała na niego głową.
-A możesz mnie puścić? – zapytała.
-A racja – powiedziała i wykonała czynność.
Po chwili milczenia, rozpoczął Nekomimi.
-Yuki-san może stracić kontrolę – powiedział.
-Nad czym? – zapytała nauczycielka Yuki.
-Klan Nekozawa dorównuje umiejętnością klanu Uchiha, Hyuga, Uzumaki – powiedział. – Jednakże, jest haczyk. Może stać się Mędrcem Kotów, lecz w obecnej chwili nie zapanuje nad nią. Każdy kto ośmielił się użyć tej mocy, umierał. Nawet jej ojciec.
-Czyli mysi stać się dużo silniejsza – zauważyła Hokage.
-Tak, ale to łatwe nie będzie. Musi trenować z najlepszymi.
-Zajmę się nią. Jej Kekkei Genkai może być przydatne w przyszłości – dodała czcigodna.
-Jakie? – zapytała jej uczennica.
-Nie wiesz? – zdziwiła się. – Jej matka pochodzi z innego klanu, który posiada oczną technikę – Shinjitsu.
-Bardzo dawno o nim nie słyszałam.
-Ponieważ ona pod tym względem jest ostatnia.
-Może dzięki temu, da radę opanować Setsuzoku* - powiedział duszek.
-Racja.
♠♠♠
Na polu treningowym nikt się nie pojawił. Dziewczyna została wystawiona, ale nie gniewała się. Trenowała sama. Jednakże dobrze wiedziała, że będzie trenowała z Piątą. Wróciła spokojnie do domu po zmroku. Po ostatnich wydarzeniach, Hatake stwierdził, że ma wracać do domu kiedy jest jasno. Bał się o nią po wydarzeniach z ostatniego miesiąca. Później wszystkie spotkały się w gorących źródłach.
Następnego dnia odbyła się uroczystość „ukoronowania” Tsunade jako Hokage.
♠♠♠
Dni mijały, a Yuki trenowała z Piątą. Była ona wymagająca, ale naprawdę się starała. Pewnego wieczora Tsunade musiała wcześniej wrócić, ponieważ miała papiery do wypełnienia. Blondynka została i trenowała w samotności. Był środek nocy, a ona nie wracała. Kiedy poczuła zmęczenie, postanowiła udać się na spoczynek.
Szła przy akademii, kiedy jej wzrok napotkał dziwną scenę. Zauważyła Sasuke i Sakure. Ona płakała. Po chwili ciemnowłosy pozbawił ją przytomności i położył na ławce. Zielonooka podeszła powoli. Patrzała na niego spokojnie.
-Idziesz do Orochimaru – powiedziała powoli.
-Skąd wiesz? – zapytał.
-Wiem wszystko – odparła.
-Zatem nie muszę się tłumaczyć – powiedział ponuro.
-Ale jest jedno – powiedziała do jego pleców. – Obiecałam coś twojemu bratu.
Uchiha odwrócił się gwałtownie.
-Obiecałam mu chronić cię przed ciemnością, lecz zawiodłam. Orochimaru złapał cie w sidła. 
-Sam o tym zdecydowałem.
-Wiem, a ja zdania twojego nie zmienię. Ale chce żebyś wiedział! – zaczęła mówić coraz głośniej. – Wyrwę cię kiedyś tej ciemności, nawet za cenę życia. Naruto też na to nie pozwoli.
-Dlaczego nie powstrzymasz mnie teraz? – zapytał.
-Nie jestem gotowa, ale on tak. Będzie walczył do końca. Nie podda się!
-Przeceniasz go.
-Uwierz mi, nie – powiedziała i odwróciła się do niego plecami. – Mamy przed sobą sekrety. Wyjawię ci jeden mój.
Nastała chwila ciszy.
-Zależy mi na tobie, bo jesteś moim przyjacielem. Czy tego chcesz, czy nie – powiedziała i uśmiechnęła się do siebie.
Ruszyła przed siebie powoli. Chciał odejść. Traciła przyjaciela, na którym jej zależało. Ni stąd, ni zowąd poczuła czyjeś na ramionach. Zatrzymała się. A ręce z jej ramion spoczęły splecione tuż przed jej twarzą. Poczuła ukłucie w żołądku. Sasuke ją przytulił.
-Dziękuję. Nie zapomnę o tobie – powiedział i zniknął.  
 ~*~
Od autorki:
Oto rozdzialik. 
Przyśpieszyłam trochę akcję, ponieważ chcę zakończyć tą pierwszą serię.  Skróciła rozdziały. Myślę, że (teraz na poważnie) do sylwka zakończę. będą dwa rozdziały: "Wizyta w Kiri" i "Zniszczone marzenie". Myślę, że w sobotę lub niedzielę będzie kolejny. 
~Bayu Aniołki. 

2 komentarze:

  1. Sasuke :< Musiałeś odejść?
    Yuki nii - san jest świetna, kocham ją :33
    Co tu jeszcze napisać? Że rozdział był świetny? Przecież ty to już wiesz.

    Życzę weny i chce już Shippuden xDDDD
    Bayo, mycho :3 ::*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigato!
      Tak w ogóle nie jestem "nii-san" tylko "nee-san" jak coś. Zmieniałaś moją płeć! xD
      Świetne to to nie jest. Miała problemy, lecz zaczęłam pisać "Wola Ognia nadal płonie"!
      Do trzech razy sztuka - taki motywik. ^^
      Pojaw się na gg, bo musimy coś obgadać.!

      Usuń

wykonała Anaya