sobota, 25 stycznia 2014

II Rozdział 3

„Fobia”
Przemierzaliśmy już końcówkę lasu. Czekała nas jeszcze przeprawa przez morze. Z informacji, jakie przekazał nam Gabriel-sensei, wiemy, że Uzushio-Gakure to ruina. Owe ruiny znajdują się na wyspie, na którą mamy przedostać się łodziom.
Nie zatrzymaliśmy się przed osadą, tylko ruszyliśmy po dachach budynków, wprost do portu. Zatrzymaliśmy się przed jedną z łodzi, aby złapać oddech. Sensei Podszedł do jakiegoś rybaka i wręczył mu zwój oraz małą sakiewkę. Znajdowały się w niej pieniądze, co było logiczne.
Nagle Kimiś szturchnął mnie w ramię. Odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego ciemnoniebieskie oczy. Zrobiłam zażenowaną minę.
- Naprawdę zapomniałam – palnęłam gapę.
- O co chodzi, Yuki-san? - zapytał niespodziewanie Yoshiro.
- Nie nazywaj mnie tak – warknęłam.
- Jesteś Jouninem – powiedział.
- Co z tego? Jestem twoją kompanką! Wystarczy Yuki albo Yucchi – powiedziałam.
- Co takiego zapomniałaś? - odezwał się brunet.
- Ten tutaj ma chorobę morską – wskazałam na Nekomimi.
- Niestety – odezwał się.
Podszedł do nas Jounin. Był poważny. Nie dziwię się, ponieważ ta misja była wysokiej rangi, może nawet rangi S. Jedyne co teraz było ważne to dotarcie na wyspę.
- Wsiadać na łajbę – rozkazał. - Nie chcę słyszeć o żadnych chorobach.
Cała nasza czwórka przytaknęła i bez wahania wykonaliśmy polecenie.
Usiadłam sobie na ławeczce, która znajdowała się, jak to nasz sensei określił: na łajbie. Zamknęłam oczy i pozwoliłam, aby wiatr rozwiał moje niedługie włosy. Kiedyś sięgały one prawie krzyży, teraz moich łopatek. Cóż miałam innego zrobić, jak ściąć, skoro mi przeszkadzały.
Poruszaliśmy się z dużą szybkością. Widocznie kapitan otrzymał sporo za dostarczenie nas do Uzushio-Gakure.
Wiedziałam, że Gabriel jest na dziobie wraz z resztą, dlatego nie spodziewałam się nikogo. Myliłam się. Usłyszałam kroki, ale nie otwarłam oczu. Wsłuchiwałam się w odgłosy, jakie wydawał osobnik. Zbliżył się na tyle, że poczułam jego oddech na swojej szyi. Poniekąd chciałam uderzyć osobnika, lecz zrozumiałam, że Hito. Otwarłam powoli oczy.
- Co ty robisz – bardziej stwierdziłam, niż zapytałam.
- Myślałem, że śpisz – powiedział i się odsunął.
- Jak widać nie – mruknęłam.
- Jesteś na mnie zła za wczoraj? - zapytał, a w jego oku pojawiła się dziwna iskierka, która oznaczała smutek.
- Nie – odparłam.
Rozległ się mocny huk i cała nasza „łajba” się zatrzęsła. Brunet doznał bliskości z moim biustem. Kiedy zobaczył moją zezłoszczoną minę, natychmiast się odsunął.
- Ja przepraszam! Nie chciałem! To przypadek! - krzyczał, siedząc na deskach.
- Nagrabiłeś sobie – zagroziłam.
Zbliżałam się do niego powolnym krokiem. Nachyliłam się nad jego spanikowaną twarzą. Uchiha wyglądał, jakby miał narobić w spodnie. Zachciało mi się śmiać. Delikatnie złapałam go za podbródek i pocałowałam go w czoło.
- Tylko tym razem, bakayoru! - prychnęłam i poszłam do reszty załogi.

Upadłem na plecy, przez chwilę myślałem, że umrę. Odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na niebo. Latał nad nami sokół? Poderwałem się gwałtownie do góry i dołączyłem do reszty drużyny.
- O Hito – odezwała się Yuki. - Dobiliśmy do brzegu – oznajmiła wręcz śpiewająco.
- Ehh... - mruknąłem.
Blondynka spojrzała na mnie wzrokiem pełnym mordu. Odruchowo cofnąłem się o krok i przełknąłem ślinę.
- Ruszamy! - rozkazał Gabe-sensei.
- Jaki plan? - zapytał Yoshiro.
- Przez las dostaniemy się rzeki, która przepływa przez wioskę. Następnie spenetrujemy ruiny w najcichszy sposób. Nie mogą odkryć, że jesteśmy na ich terenie – odpowiedział.
- Już o nas wiedzą – powiedziałem lekko zrezygnowany.
- Skąd ta pewność? - zapytała dziewczyna.
- Sokół.
- Nie marnujmy czasu, tylko ruszamy – odezwał się szatyn.
- Yo ma rację – powiedział Nekomimi.
- Yo? - zdziwił się.
- Tak w skrócie – zaśmiała się Yuki.
Bez ociągania ruszyliśmy w las. Skradaliśmy się, lecz według mnie już o nas wiedzieli, więc nie było takiej potrzeby.
Dotarliśmy do rzeki, o której mówił sensei. Tuż za jej skrętem miała znajdować się wioska. Oczywiście tak było. Rozdzieliliśmy się, aby przeszukać większy teren.

Udałam się sama w północną część wioski. Panowała cisza, która zwiastowała nieszczęście. Wyjrzałam za kawałku zgliszczy i błyskawicznie poczułam, jak temperatura mi się podnosi.
Byłam światkiem niecodziennej sytuacji. Szybko się wycofałam. Co widziałam? Trudno powiedzieć o tym, a sama myśl sprawiała, że robiło mi się goręcej. Wysoka ładna blondynka oraz wysoki przystojny mężczyzna, mieli ze sobą kontakt intymny.
Do moich uszu zaczęły docierać jęki i ciężkie oddechy kochanków. Powoli i dyskretnie chciałam się wycofać, kiedy poczułam na moich plecach drewno.
- Kim jesteś?! - szepnął.
- Konoha Jounin – odpowiedziałam równie cicho co osobnik.
Szybkim ruchem wyrwałam mu kij boo. Taka broń jest rzadkością w obecnych czasach. Dzięki niemu przewróciłam go i usiadłam na nim okrakiem, a boo przystawiłam mu do szyi.
- Przedstaw się – rozkazałam.
- Pluję na konoszańskie psy – napluł mi na twarz.
Przycisnęłam mu kij do szyi, umożliwiając mu oddychanie.
- Jeszcze raz. Jesteś z Karehany? - zapytałam najgroźniej, jak potrafiłam.
- Tsa – mruknął.
- To mam prawo cię zabić – powiedziałam, uśmiechając się, jak jakaś masochistka.
Usłyszałam znajomy odgłos szczękania. Uśmiech szybko zniknął z mojej twarzy i zastąpił go strach.
- To jakieś jaja – zaśmiałam się histerycznie.


Rozległa się potężna eksplozja. Od razu wiedziałem co, to oznacza. Yuki natknęła się na wrogów.
W niedługim czasie znalazłem się przy miejscu erupcji. Blondynka siedziała na czterech literach przerażona i wpatrywała się w marionetkę.
- Kurwa – syknąłem.
Dym opadł i moim oczom ukazał się chłopak. Z wyglądu wywnioskowałem, że był w moim wieku. Miał dłuższe białe włosy, ciemne oczy, niebieskie ubranie, czerwony kij boo. Na jego twarzy widniał chytry uśmieszek.
- Spodziewaliśmy się, że wkrótce do nas przybędziesz Nekozawa – zza ruin wyłonił się mężczyzna.
Mężczyzna miał krótkie białe włosy i żółte oczy. Uśmiechał się, lecz jego głos był poważny.
Spojrzałem na nią. Nie wyglądała za dobrze.
- Wiemy wszystko o twojej fobii – ciągnął. - Razem z Kyoki będziecie bardzo użyteczne.
- Skąd wy?! - krzyknąłem.
- Wiemy wszystko – odezwał się chłopak.
- Nazywam się Makishima Shougo, jestem przywódcą tej zgrai. Naszym celem jest obalenie obecnego systemu – mówił. - To jest Liu Cheng-Long jeden z najlepszych marionetkarzy z Iwa-Gakure.
- Wybraliśmy Yuki, ponieważ jest najsłabszą z klanu Nekozawa – odezwał się Liu.
- Usagi – mruknęła zielonooka.
- Co? - zapytałem.
- On wygląda jak królik – zauważyła.
Dziewczyna wskazywała na chłopaka, lecz dalej patrzała na lalkę, która szczękała zębami.
- Jesteś słaba, ale Kyoki jest najsilniejsza w tobie. Zbierzemy wszystkie Duchy Wewnętrzne i zniszczymy ten straszny system – ciągnął.
- Dostaniecie ją po moim trupie! - warknąłem.
- Nie jestem z tych dusz szczęśliwych, co niesprawiedliwość przyjmują z pogodą twarzy* - powiedział, a raczej zacytował.
Dobyłem kunaia i oczekiwałem na atak z ich strony.
- Jeszcze ja mam coś do powiedzenia! - pojawił się Kazuyoshi.
- Jesteś jej duchem opiekunem? Mizerny jesteś! - zaśmiał się Cheng-Long.
- Może tak wyglądam, lecz Metalikana jest po mojej stronie – uśmiechnął się chytrze.
- Zaraz zobaczymy – chłopak i Nekomimi ruszyli na siebie.
Zasłoniłem sobą dziewczynę, która dalej panikowała z widoku marionetki.
Nawet nie zauważyłem, kiedy Makishima znalazł się tuż przede mną ze zwyczajnym nożem. Zacząłem się bronić i atakować. W jego spokojnych oczach malowała się ekscytacja. Pierdolony masochista.
Ciągle nie potrafiłem go zranić ani spowolnić. Był szybki.
- Jak się nazywasz chłopcze? - zatrzymał się.
- Hitoshii Uchiha – przedstawiłem się.
- Jesteś dobry. Rzadko spotykam kogoś, kto dorównuje mi szybkością – pochwalił mnie.
- Co to ma do rzeczy? Nie pozwolę wam jej skrzywdzić! - warknąłem.
- Dziewczyna i tak będzie nasza – mruknął.
- Póki żyjemy nie!
Jego usta poruszyły się powoli, lecz nie wydały żadnego odgłosu. Dobrze wiedziałem co mamrota. Zakład - rzecz, o której nikt nie może się dowiedzieć.
- Skąd!?
- Nie lekceważcie nas. Czasem lepiej poszukać tej drugiej strony potulnego chłopaczka.
- Hitoshii! Zmywamy się, jest ich za dużo! - dopiero teraz zauważyłem, że zjawiła się reszta drużyny.
- Kurwa – syknąłem.
- Nie przejmuj się, jeszcze się spotkamy – powiedział.
Rozejrzałem się i zobaczyłem więcej członków tej organizacji.
Podbiegłem do dziewczyny i złapałem ją jak księżniczkę. Yuki nie dawała znaku przytomności. Jej źrenice były duże i zapatrzone w przestrzeń.
Wraz z dziewczyną zniknęliśmy w kłębie dymu, jak pozostali.

Ten odgłos jest naprawdę straszny. Kiedy go słyszę, moje ciało sztywnieje i nie mogę nic zrobić. Boję się, że Kyoki mną zawładnie.
Jednakże nie byłam do końca głucha. Karehana, chce wszystkich takich jak ja. To znaczy, że muszę ich wszystkich znaleźć i nawiązać współpracę.
Tym razem przegrałam walkę, lecz wojnę o dusze wygram ja! 

~*~
Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało. Starałam się pisząc całą tą sytuację i dobrze opisać charakter Makishimy. Zaczynam próbować różnych stylów, zaczęłam też więcej czytać, aby poprawić błędy. 
*W. Szakspir 
Prezentuję również mojego bloga o tematyce fantasy: Iskra Smoka. Brakowało ostatnio fantastyki w moim życiu więc zaczęłam pisać.
Zapraszam teżna mojego bloga o Naruto OC - Zdradzona
Nie wiem, czy mam dalej przedłużać tą moją dzisiejszą wypowiedź , czy nie. 
Nastepny rozdział pokaże się za około 3-4 dni. A w następną niedzielę ONE-SHOT! 
Tak wszyscy się cieszą ^^ 
~Całuje, Yucchi!

8 komentarzy:

  1. Yucchi to ma talent do wpadania w kłopoty. I zauważyłam, że zawsze z nich ją wyciąga Hito. Czyżby zbieg okoliczności? xP
    A, ja chcę więcej Kimisia! Bo się fochnę xP

    Pozdrawiam <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać ^.^ Założę się, że napiszesz to świetnie :))
    Tylko kto wtedy uprawiał seks xD Dziwne odgłosy z lasu xD
    Wybacz, ale moja wyobraźnia źle na mnie działa >.<
    I jeszcze ten pieprzony masochista >.< Grrr!
    Zabić!
    A no i jeszcze HITO <33 Kocham go :D
    Ej, ej -,-
    A gdzie zdjęcie do rozdziału xD
    Pozdro, Sam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyśl się. No kto?
      Taka blondynka i Tao < złowrogi śmiech>
      Hito jest mój, czy ci się to podoba czy nie. HAHAAHAH
      A Makishima jest nieobliczalny. Polecam anime Psycho-Pass, z którego postać pochodzi.

      Usuń
  3. Yo <3 Yoshiro <3 Shirayuki jest mój >.<
    Kimiś ma chorobę morską, no ja nie mogę XD Nawet Kimiś ma swoje słabości XD
    Wiesz, jak ja się nie mogłam doczekać tego rozdziału? XD Męczysz mnie, tak bardzo, że no nie moge T.T W następnych dniach mam zamiar w końcu stworzyc Tatsuyę, bo ciągle od tego odbiegam. Postać Gabriela jest interesująca, taki władczy <3 Ale i tak Yo jest MÓJ! XD A, napisałam charakter dla Naomi <3 Taka jest zajebista <3 No sorry, nie wiem, no, zawsze mi odpierdziela po Twoich notkach, Yucchi <3 Ale w pozytywnym sensie <3 Nie mogę się doczekać następnej notki! <3
    Pozdrawiam, całuję i weny życzę! <3

    Twoja Utau ♥

    PS: Nie za dużo napisałam tych serrduszek? XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj :)
    fajnie się czyta to co piszesz niezła twórczość ♥
    Dziękuje za opinie odnośnie bloga co do link wiem właśnie coś poszło nie tak i będę nad tym jeszcze pracować
    Wpadaj częściej pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

wykonała Anaya