wtorek, 21 stycznia 2014

II Rozdział 2

Gasiłem już piątego papierosa. Tej nocy nie potrafiłem zasnąć. Wystarczyła sama świadomość, że dziewczyna jest w pokoju obok, żebym nie mógł zmrużyć oka.
Siedziałem na ziemi i wpatrywałem się w sufit.
Bałem się tego, że kiedy wyjdzie na jaw zakład, dotyczący jej uczucia - znienawidzi mnie.
Zastanawiała mnie ta organizacja „Karehana”. Słyszałem, że większość z nich to marionetkarze, których boi się Yuki. Jeśli Tsunade będzie chciała, aby On brała udział w tej misji, musi wziąć pod uwagę jej strach.
Był środek nocy i nie dawałem rady zasnąć. Podniosłem się z ziemi i otwarłem okno. Cały dym wydostał się z pomieszczania.
~*~
Stałam sama w swojej świadomości. Byłam zmęczona podróżą i podekscytowana następnym dniem, dlatego zasnęłam szybko.
Stałam na wodzie w ciemności. Zawsze, kiedy trafiam do tego miejsca, źle się to kończy.
Usłyszałam krzyk, znajomy jak moja własna kieszeń.
Odwróciłam się i zobaczyłam Kimisia, który zwijał się z bólu. Było to dokładnie na polu treningowym, w dniu, kiedy użyłam Setsuzoku.
- To twoja wina, że on cierpi - usłyszałam znajomy głos.
- Kyoki stul pysk - powiedziałam stanowczo.
- Jak sobie życzysz - parsknęła.
Obudziłam się zalana potem i dyszałam ciężko. Starałam się uspokoić.
- Zły sen? - odezwał się Kimiś, który siedział na parapecie.
- Wspomnienia. Są czasem gorsze niż sny - powiedziałam, przecierając wierzchem dłoni czoło.
Dopiero teraz zauważyłam, że zaczęło świtać. Przeciągnęłam się i wyszłam spod pościeli. Moje bose stopy spotkały się z chłodną, drewnianą podłogą. Po moim kręgosłupie przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Wstałam i powolnym krokiem wyszłam z pokoju, zostawiając Kazuyoshiego samego.
Magle do moich nozdrzy dostał się zapach tytoniu. Poszłam za smrodem prosto do pokoju Hito. Otwarłam drzwi i uderzył we mnie cały dym. Zasłoniłam dłonią usta i nos. Drugą ręką zaczęłam machać, aby rozproszyć aromat.
Spostrzegłam na ziemi niedopałki papierów i mnóstwo popiołu. Sam szatyn leżał na łóżku w rozpiętej koszuli i bokserkach.
Odsunęłam rękę z twarzy i się wyprostowałam. Pewnym krokiem podeszłam do okna i otwarłam je na oścież, po czym odwróciłam się do Uchihy.
- Od kiedy ty do cholery palisz! - krzyknęłam.
Chłopak o rok starszy ode mnie spadł z łóżka, trzymając się za poduszkę. Zaczął masować tył głowy, najwidoczniej siew nią uderzył. Położyłam dłonie na biodrach i się pochyliłam.
- Więc? Od kiedy? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Rok – burknął.
- Ja ci dam się tak do mnie odzywać! - warknęłam.
- Ładna pidżama – skomentował, wskazując na moją odzież.
Miałam na sobie dużą niebieską koszulkę i krótkie białe spodenki z czarną myszką. Jednakże nie miałam na sobie biustonosza. Spojrzałam na niego z żądzą mordu w oczach.
- Nie, nie, nie! - krzyczał.
Rozciągnęłam palce i po chwili na policzku brązowowłosego pojawiło się zaczerwienienie. Prychnęłam i udałam się do łazienki, gdzie się przebrałam.
~*~
Noż kurwa mać. Nie moja wina, że jej tak bardzo było widać piersi. Przecież każdy chłopak by tak zareagował. Na dodatek ona dzieli pokój z duchem Nekomimi i jakoś go nie uderzyła! Czy tylko ja mam takiego pecha?
Ubrałem się i zeszłem na śniadanie.
W kuchni była już Ayame, przygotowywała posiłek. Wskazówki zegara na szafce kuchennej wskazywały 6:55. Usiadłem na swoim miejscu i się nie odzywałem.
- Yuki dała już z rana w kość, nie? - zaśmiała się.
- Tak – mruknąłem.
- Rozchodziło się pewnie o twoje uzależnienie – dodała.
- Była zdziwiona. Na dodatek dostałem z liścia od niej – zacząłem masować policzek.
- Za co? - odwróciła się.
- Za skomentowanie jej stroju – burknąłem.
- A, zobaczyłeś je? - zaśmiała się. - Naprawdę zrobiła się z niej kobieta - skomentowała.
Szatynka położyła przede mną kubek herbaty i wróciła do gotowania. Wpatrywałem się w kobietę dłuższą chwilę i po chwili westchnąłem.
Pociągnąłem łyk naparu. Zawsze doskonała. Odłożyłem kubek i przeciągnąłem się. Usłyszałem kroki na schodach i odwróciłem się. Do pomieszczenia weszła blondyna i usiadła obok. Panna Hatake położyła przed nią kubek ciepłego mleka. Dziewczyna od razu pociągnęła łyk. Po chwili zrobiłem to samo ze swoją herbatą. Na końcu do pomieszczenia wszedł Kakashi z gazetą w ręku. Złotooka położyła każdemu przed sobą talerz ze śniadaniem i sama usiadła.
Zacząłem powoli konsumować. Jak zawsze dobre. Z Ayame jest doskonała kucharka.
- Oishii!- odezwała się nagle zielonooka.
- Cieszę się, że ci smakuje – uśmiechnęła się kobieta.
Wraz z białowłosy zaśmiałem się. Po chwili przyłączyły się do nas przedstawicielki płci przeciwnej.
Rozległ siędzwonek do drzwi.
-Ja otworzę – powiedział Kopiujący ninja.
Mężczyzna nie zdążył wyjąść na korytarz, kiedy tuż przed nim przeleciał Kazuyoshi. Duża ilość kurzu podniosła się i wdarła się do pomieszczenia. Zaczęliśmy kaszleć. Wstałem i razem z Kakashim poszliśmy zobaczyć, co się stało.
Do budynku weszła osoba, której lepiej z rana nie widzieć. Czarna Mścicielka klanu Miroki.
- O kurwa – mruknąłem.
Hatake spojrzał na mnie z dezaprobatą.
Westchnąłem zrezygnowany.
- O co chodzi Nari? - zapytał.
- Czemuś uderzyła mojego przyjaciela! - wbiegła na korytarz Yuki.
- Nie twoja sprawa! - warknęła.
- Że co!?
Blondynka zaczęła zbliżać się do Nari, lecz złapał ją za ramie jej wuj.
- Yuki, co ty zamierzasz? - zapytał wściekły mężczyzna.
- Co jak co. Oddać jej! - syknęła.
- Hamuj się – powiedziałem. - Kimiś co się stało? - zwróciłem się do Nekomimi.
- Wracałem ze spaceru i zobaczyłem ją pod drzwiami. Zapytałem „Co staruszkę tu sprowadza?” - zaśmiał się idiotycznie.
- Kimiś! - krzyknęła zielonooka. - Tak w ogóle, dare – powiedziała, wskazując palcem na Miroki.
- To jest Nari Miroki moja podwładna. Jest zamiast Sasuke – powiedział.
- Przepraszam za drzwi, Kakashi-sensei – powiedziała potulnie.
- Zaraz je wstawie. Po co przyszłaś tak z rana? - zapytał.
- Yuki Nekozawa i Hitoshii Uchiha, mają pójść ze mną do Tsunade-sama.
- Hej! Ja tu jestem! - warknęła Nekozawa.
- A to ty wróciłaś z krainy Śniegu. Lepsza jest Kraina Snów – zakpiła.
- Współczuję twojej rodzinie, że musi się z tobą użerać! - warknęła.
- Yuki! - skarcił ją wuj.
- Ale co! Niech się cieszy, że w ogóle ma. Nie wie co to smutek!
- Nari nie ma rodziny – wtrąciłem się. - Sprawa ściśle tajna.
Nim się obejrzeliśmy, blondynka leżała na ziemi, a brunetka siedziała na niej okrakiem.
- Z ledwością, mogę cię zabić. Jednakże jesteś potrzeba wiosce. Zapamiętaj sobie, że kiedyś ścisnę dużo mocniej i twoje kręgi pękną – zagroziła.
Nagle Nari odleciała prawie do drzwi wejściowych, a Yuki aktywowała renjutsu.
- Nie jestem tak słaba, jak ci się wydaje – powiedziała stanowczo.
Wciągnąłem buty i złapałem dziewczynę i jej ducha za rękę, po czym pociągnąłem ich w kierunku wyjścia. Pani Ayame nie może być narażona na walkę między tymi dziewczynami.


Między mną a tą dziwaczką Nari stał Hito. Widać, że znali się dobrze, lecz ja nie byłam przekonana co do niej. Szłam z naburmuszoną miną w kierunku budynku Hokage. Nie odzywałam się do nikogo. Kimiś sobie nagrabił, przez niego teraz mnie ma na celowniku ta cała mścicielka. Prychnęłam pod nosem.
- Mówiłaś coś? - skarcił mnie spojrzeniem Hitoshii.
- Nic, a nic panie mądralo – szepnęłam.
Spojrzał na mnie z dezaprobatą.

Weszliśmy do gabinetu pani Tsunade, w którym znajdowało się o dwie osoby więcej, niż się spodziewałam.
- Co tak długo Nari! - wrzasnęła kobieta.
- Ktoś chciał umrzeć – mówiąc to, spojrzała na mnie.
- Sama zaczęłaś – prychnęłam.
- Dziękuję Nari, możesz iść – powiedziała kobieta.
Brunetka ukłoniła się i wyszła.
Zdziwiła mnie jedna rzecz, nigdzie nie było Naomi, aczkolwiek bardziej uwagę zwróciłam na dwie osoby stojące po mojej prawicy. Wysoki niebieskowłosy mężczyzna o równie niebieskich oczach. Miał na sobie kimono, ale widać było, że był Jouninem i silnym Shinobi. Drugi był niższy od niego i miał nieziemskie zielone oczy. Również był brunetem i widać było po nim, że lubił zieleń.
- Skoro są wszyscy, to mogę zacząć mówić – zaczęła kobieta – Wspomniałam wam o grupie Karehana i jednostce, która będzie dążyła do ich zatrzymania. Wyznaczyłam całą waszą piątkę do tej misji. Wliczam oczywiście ciebie Kazuyoshi – powiedziała poważnie.
- Miło – zaśmiał się krótko.
- Wyruszacie natychmiast do Uzushio-Gakure. Dostaliśmy informacje, że tam może znajdować się ich kryjówka – rozkazała.
- Mogę mieć pytanko – odezwałam się.
- O co chodzi Yuki? - uniosła pytająco brew.
- Dare – wskazałam na nieznajomych.
- To mi umknęło, przecież wy się nie znacie – powiedziała zażenowana. - To jest Gabriel, wasz kapitan, a to jest Yoshiro Shirayuki, wasz kompan – mówiła, patrząc na mnie, a następnie spojrzała na bruneta. - To Yuki Nekozawa i Hitoshii Uchiha, Kazuyoshi jest duchem Opiekunem od Yuki – skończyła.
- Miło mi was poznać - powiedział mężczyzna.
- Skoro wszystko jasne Wyruszacie! - krzyknęła.
Wszyscy przytaknęliśmy.

Mięło zaledwie kilka minut i wszyscy byli gotowi do drogi, włącznie ze mną. Spojrzałem na Yuki, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, zaczerwieniła się. Widocznie dalej rozpamiętuje to, co wczoraj się stało.


~*~
Wiem do bani ten  rozdział. Mam dzisiaj kolędę i nie mam zbytnio czasu. Nie zrobiła znowu obrazka, lecz to się zmieni jak zainstaluje Paint tool sai, formata robiłam i dalej nie mam. 
Wyobraźnia nie przepełnia. Zapraszam na moje osobiste blogi "Dokoni no Michi" i "Zdradzona".  Mam zamiar stworzy jeszcze jeden blog, aczkolwiek o jedym opowiadaniu FANTASY. Akcja będzie działa się w Polsce, Niemczech i Rosji. O czym będzie? "Iskra smoka". Można rzecz coś ala Pokemony. Ale nie będzie to takie samo. Zapraszam na podstronę, gdzie jeszcze dzisiaj dowiecie się o I KONKURSIE z okazji pół-ROCZNICY! 
~Pozdrawiam.


8 komentarzy:

  1. hej. wcześniej nie miałam czasu napisać tego komentarza ale w końcu postanowiłam napisać! rozdział świetny zresztą jak zawsze xD mam nadzieję że nie bd musieli długo czekać na next xD c do rozdziału... jestem ciekawa jak Yuki zareaguje na marionetkarzy. oczywiście bd to chyba masakra >͵< pozdro, Sam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yuki i marionetkarze... będzie jazda, przynajmniej tak planuję.
      Muszę skrócić ten romans tak szybko jak się da. Za dużo jak dla mnie tej miłości.
      Zrobi się trochę ecchi, ale co tam, w końcu w tym roku mam osiemnastkę. ;)
      Mogę zdradzić, że jest szykowana niespodzianka wraz z Nari. ;)

      Usuń
  2. Rzadko kiedy natrafiam na blogi, które mnie zainneresują w pierwszych linijkach rozdziału. Mam nadzieje że niedługo dodasz kolejny rozdział...
    I w prawdzie kiepsko idzie mi komentowanie opowiadań. Ale to nic :)
    Twoje opowiadanie jest jak dla mnie pisanie je ciekawe. Akcja jest interesując.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ci się spodobało. To nic, że nie potrafisz komentować, mi wystarczy, że ci się spodobało. Cieszy mnie, że naprawdę, że to co piszę da się przeczytać.

      Usuń
  3. Buyaa, przeczytałam wzcoraj, ale jestem leniwym człowiekiem, A ty, Yucchi, już najlepiej to wiesz XD

    Nie umiem komentowac XD Ale dopierdoliło mnie to o cyckach Yuki XD Hitoo, zboczek :3 Hyhy, facet, ktry nie jest zboczoyn, nie jest chyba za normalny XD W każdym drzemie coś takiego XD
    Zajebiste, czekam na nexxta, kochana :33
    Całusy, buziaki i weny :3

    Twoja Utau ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne czy się potrafi, czy nie. Grunt że coś napisałaś, a to się dla mnie liczy. Wspiera i pociesza <3

      Usuń
  4. Ze spóźnieniem.
    Rozdział bardzo fajny! Ah ci faceci! Tylko jedno w głowie ;D (teraz nie ma niezboczonych facetów xD) Marionetkarze... Uwielbiam ich! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! I czekam dalej na jakiś obrazek! Mam nadzieję że następnym razem coś wytworzysz ;-)
    Podsumowują : Zajefajnie. Czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny <3
    Asu - chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z obrazkami krucho, nawet bardzo. Nie wiem czy sama dam sobie radę, ponieważ mam wiele spraw na głowie.
      Nawet mi nie mów o marionetkarzach.
      Szczerze to ta fobia jest podobna do mojej, tylko ja mam do lalek brzuchomówcy x.x

      Usuń

wykonała Anaya