Gasiłem już piątego
papierosa. Tej nocy nie potrafiłem zasnąć. Wystarczyła sama
świadomość, że dziewczyna jest w pokoju obok, żebym nie mógł
zmrużyć oka.
Siedziałem na ziemi i
wpatrywałem się w sufit.
Bałem się tego, że
kiedy wyjdzie na jaw zakład, dotyczący jej uczucia - znienawidzi
mnie.
Zastanawiała mnie ta
organizacja „Karehana”. Słyszałem, że większość z nich to
marionetkarze, których boi się Yuki. Jeśli Tsunade będzie
chciała, aby On brała udział w tej misji, musi wziąć pod uwagę
jej strach.
Był środek nocy i nie
dawałem rady zasnąć. Podniosłem się z ziemi i otwarłem okno.
Cały dym wydostał się z pomieszczania.
~*~
Stałam sama w swojej
świadomości. Byłam zmęczona podróżą i podekscytowana następnym
dniem, dlatego zasnęłam szybko.
Stałam na wodzie w
ciemności. Zawsze, kiedy trafiam do tego miejsca, źle się to
kończy.
Usłyszałam krzyk,
znajomy jak moja własna kieszeń.
Odwróciłam się i
zobaczyłam Kimisia, który zwijał się z bólu. Było to dokładnie
na polu treningowym, w dniu, kiedy użyłam Setsuzoku.
- To twoja wina, że on
cierpi - usłyszałam znajomy głos.
- Kyoki stul pysk -
powiedziałam stanowczo.
- Jak sobie życzysz -
parsknęła.
Obudziłam się zalana
potem i dyszałam ciężko. Starałam się uspokoić.
- Zły sen? - odezwał
się Kimiś, który siedział na parapecie.
- Wspomnienia. Są czasem
gorsze niż sny - powiedziałam, przecierając wierzchem dłoni
czoło.
Dopiero teraz zauważyłam,
że zaczęło świtać. Przeciągnęłam się i wyszłam spod
pościeli. Moje bose stopy spotkały się z chłodną, drewnianą
podłogą. Po moim kręgosłupie przebiegł nieprzyjemny dreszcz.
Wstałam i powolnym krokiem wyszłam z pokoju, zostawiając
Kazuyoshiego samego.
Magle do moich nozdrzy
dostał się zapach tytoniu. Poszłam za smrodem prosto do pokoju
Hito. Otwarłam drzwi i uderzył we mnie cały dym. Zasłoniłam
dłonią usta i nos. Drugą ręką zaczęłam machać, aby rozproszyć
aromat.
Spostrzegłam na ziemi
niedopałki papierów i mnóstwo popiołu. Sam szatyn leżał na
łóżku w rozpiętej koszuli i bokserkach.
Odsunęłam rękę z
twarzy i się wyprostowałam. Pewnym krokiem podeszłam do okna i
otwarłam je na oścież, po czym odwróciłam się do Uchihy.
- Od kiedy ty do cholery
palisz! - krzyknęłam.
Chłopak o rok starszy
ode mnie spadł z łóżka, trzymając się za poduszkę. Zaczął
masować tył głowy, najwidoczniej siew nią uderzył. Położyłam
dłonie na biodrach i się pochyliłam.
- Więc? Od kiedy? -
zapytałam, marszcząc brwi.
- Rok – burknął.
- Ja ci dam się tak do
mnie odzywać! - warknęłam.
- Ładna pidżama –
skomentował, wskazując na moją odzież.
Miałam na sobie dużą
niebieską koszulkę i krótkie białe spodenki z czarną myszką.
Jednakże nie miałam na sobie biustonosza. Spojrzałam na niego z
żądzą mordu w oczach.
- Nie, nie, nie! -
krzyczał.
Rozciągnęłam palce i
po chwili na policzku brązowowłosego pojawiło się
zaczerwienienie. Prychnęłam i udałam się do łazienki, gdzie się
przebrałam.
~*~
Noż kurwa mać. Nie moja
wina, że jej tak bardzo było widać piersi. Przecież każdy
chłopak by tak zareagował. Na dodatek ona dzieli pokój z duchem
Nekomimi i jakoś go nie uderzyła! Czy tylko ja mam takiego pecha?
Ubrałem się i zeszłem
na śniadanie.
W kuchni była już
Ayame, przygotowywała posiłek. Wskazówki zegara na szafce
kuchennej wskazywały 6:55. Usiadłem na swoim miejscu i się nie
odzywałem.
- Yuki dała już z rana
w kość, nie? - zaśmiała się.
- Tak – mruknąłem.
- Rozchodziło się
pewnie o twoje uzależnienie – dodała.
- Była zdziwiona. Na
dodatek dostałem z liścia od niej – zacząłem masować policzek.
- Za co? - odwróciła
się.
- Za skomentowanie jej
stroju – burknąłem.
- A, zobaczyłeś je? -
zaśmiała się. - Naprawdę zrobiła się z niej kobieta -
skomentowała.
Szatynka położyła
przede mną kubek herbaty i wróciła do gotowania. Wpatrywałem się
w kobietę dłuższą chwilę i po chwili westchnąłem.
Pociągnąłem łyk
naparu. Zawsze doskonała. Odłożyłem kubek i przeciągnąłem się.
Usłyszałem kroki na schodach i odwróciłem się. Do pomieszczenia
weszła blondyna i usiadła obok. Panna Hatake położyła przed nią
kubek ciepłego mleka. Dziewczyna od razu pociągnęła łyk. Po
chwili zrobiłem to samo ze swoją herbatą. Na końcu do
pomieszczenia wszedł Kakashi z gazetą w ręku. Złotooka położyła
każdemu przed sobą talerz ze śniadaniem i sama usiadła.
Zacząłem powoli
konsumować. Jak zawsze dobre. Z Ayame jest doskonała kucharka.
- Oishii!- odezwała się
nagle zielonooka.
- Cieszę się, że ci
smakuje – uśmiechnęła się kobieta.
Wraz z białowłosy
zaśmiałem się. Po chwili przyłączyły się do nas
przedstawicielki płci przeciwnej.
Rozległ siędzwonek do
drzwi.
-Ja otworzę –
powiedział Kopiujący ninja.
Mężczyzna nie zdążył
wyjąść na korytarz, kiedy tuż przed nim przeleciał Kazuyoshi.
Duża ilość kurzu podniosła się i wdarła się do pomieszczenia.
Zaczęliśmy kaszleć. Wstałem i razem z Kakashim
poszliśmy zobaczyć, co się stało.
Do budynku
weszła osoba, której lepiej z rana nie widzieć. Czarna Mścicielka
klanu Miroki.
- O kurwa –
mruknąłem.
Hatake
spojrzał na mnie z dezaprobatą.
Westchnąłem
zrezygnowany.
- O co
chodzi Nari? - zapytał.
- Czemuś
uderzyła mojego przyjaciela! - wbiegła na korytarz Yuki.
- Nie twoja
sprawa! - warknęła.
- Że co!?
Blondynka
zaczęła zbliżać się do Nari, lecz złapał ją za ramie jej wuj.
- Yuki, co
ty zamierzasz? - zapytał wściekły mężczyzna.
- Co jak co.
Oddać jej! - syknęła.
- Hamuj się
– powiedziałem. - Kimiś co się stało? - zwróciłem się do
Nekomimi.
- Wracałem
ze spaceru i zobaczyłem ją pod drzwiami. Zapytałem „Co staruszkę
tu sprowadza?” - zaśmiał się idiotycznie.
- Kimiś! -
krzyknęła zielonooka. - Tak w ogóle, dare – powiedziała,
wskazując palcem na Miroki.
- To jest
Nari Miroki moja podwładna. Jest zamiast Sasuke – powiedział.
-
Przepraszam za drzwi, Kakashi-sensei – powiedziała potulnie.
- Zaraz je
wstawie. Po co przyszłaś tak z rana? - zapytał.
- Yuki
Nekozawa i Hitoshii Uchiha, mają pójść ze mną do Tsunade-sama.
- Hej! Ja tu
jestem! - warknęła Nekozawa.
- A to ty
wróciłaś z krainy Śniegu. Lepsza jest Kraina Snów – zakpiła.
- Współczuję
twojej rodzinie, że musi się z tobą użerać! - warknęła.
- Yuki! -
skarcił ją wuj.
- Ale co!
Niech się cieszy, że w ogóle ma. Nie wie co to smutek!
- Nari
nie ma rodziny – wtrąciłem się. -
Sprawa ściśle tajna.
Nim się
obejrzeliśmy, blondynka leżała na ziemi, a brunetka siedziała na
niej okrakiem.
- Z
ledwością, mogę cię zabić. Jednakże jesteś potrzeba wiosce.
Zapamiętaj sobie, że kiedyś ścisnę dużo mocniej i twoje kręgi
pękną – zagroziła.
Nagle Nari
odleciała prawie do drzwi wejściowych, a Yuki aktywowała renjutsu.
- Nie jestem
tak słaba, jak ci się wydaje – powiedziała stanowczo.
Wciągnąłem
buty i złapałem dziewczynę i jej ducha za rękę, po czym
pociągnąłem ich w kierunku wyjścia. Pani Ayame nie może być
narażona na walkę między tymi dziewczynami.
Między
mną a tą dziwaczką Nari stał Hito. Widać, że znali się dobrze,
lecz ja nie byłam przekonana co do niej. Szłam
z naburmuszoną miną w kierunku budynku Hokage. Nie odzywałam się
do nikogo. Kimiś sobie nagrabił, przez niego teraz mnie ma na
celowniku ta cała mścicielka. Prychnęłam pod nosem.
- Mówiłaś
coś? - skarcił mnie spojrzeniem Hitoshii.
- Nic, a nic
panie mądralo – szepnęłam.
Spojrzał na
mnie z dezaprobatą.
Weszliśmy
do gabinetu pani Tsunade, w którym znajdowało się o dwie osoby
więcej, niż się spodziewałam.
- Co tak
długo Nari! - wrzasnęła kobieta.
- Ktoś
chciał umrzeć – mówiąc to, spojrzała na mnie.
- Sama
zaczęłaś – prychnęłam.
- Dziękuję
Nari, możesz iść – powiedziała kobieta.
Brunetka
ukłoniła się i wyszła.
Zdziwiła
mnie jedna rzecz, nigdzie nie było Naomi, aczkolwiek bardziej uwagę
zwróciłam na dwie osoby stojące po mojej prawicy. Wysoki
niebieskowłosy mężczyzna o równie niebieskich oczach. Miał na
sobie kimono, ale widać było, że był Jouninem i silnym Shinobi.
Drugi był niższy od niego i miał nieziemskie zielone oczy. Również
był brunetem i widać było po nim, że lubił zieleń.
- Skoro są
wszyscy, to mogę zacząć mówić – zaczęła kobieta –
Wspomniałam wam o grupie Karehana i jednostce, która będzie dążyła
do ich zatrzymania. Wyznaczyłam całą waszą piątkę do tej misji.
Wliczam oczywiście ciebie Kazuyoshi – powiedziała poważnie.
- Miło –
zaśmiał się krótko.
- Wyruszacie
natychmiast do Uzushio-Gakure. Dostaliśmy informacje, że tam może
znajdować się ich kryjówka – rozkazała.
- Mogę mieć
pytanko – odezwałam się.
- O co
chodzi Yuki? - uniosła pytająco brew.
- Dare –
wskazałam na nieznajomych.
- To mi
umknęło, przecież wy się nie znacie – powiedziała zażenowana.
- To jest Gabriel, wasz kapitan, a to jest Yoshiro Shirayuki, wasz
kompan – mówiła, patrząc na mnie, a następnie spojrzała na
bruneta. - To Yuki Nekozawa i Hitoshii Uchiha, Kazuyoshi jest duchem
Opiekunem od Yuki – skończyła.
- Miło mi
was poznać - powiedział mężczyzna.
- Skoro
wszystko jasne Wyruszacie! - krzyknęła.
Wszyscy
przytaknęliśmy.
Mięło
zaledwie kilka minut i wszyscy byli gotowi do drogi, włącznie ze
mną. Spojrzałem na Yuki, kiedy nasze spojrzenia się spotkały,
zaczerwieniła się. Widocznie dalej rozpamiętuje to, co wczoraj się
stało.
~*~
Wiem do bani ten rozdział. Mam dzisiaj kolędę i nie mam zbytnio czasu. Nie zrobiła znowu obrazka, lecz to się zmieni jak zainstaluje Paint tool sai, formata robiłam i dalej nie mam.
Wyobraźnia nie przepełnia. Zapraszam na moje osobiste blogi "Dokoni no Michi" i "Zdradzona". Mam zamiar stworzy jeszcze jeden blog, aczkolwiek o jedym opowiadaniu FANTASY. Akcja będzie działa się w Polsce, Niemczech i Rosji. O czym będzie? "Iskra smoka". Można rzecz coś ala Pokemony. Ale nie będzie to takie samo. Zapraszam na podstronę, gdzie jeszcze dzisiaj dowiecie się o I KONKURSIE z okazji pół-ROCZNICY!
~Pozdrawiam.
hej. wcześniej nie miałam czasu napisać tego komentarza ale w końcu postanowiłam napisać! rozdział świetny zresztą jak zawsze xD mam nadzieję że nie bd musieli długo czekać na next xD c do rozdziału... jestem ciekawa jak Yuki zareaguje na marionetkarzy. oczywiście bd to chyba masakra >͵< pozdro, Sam ;**
OdpowiedzUsuńYuki i marionetkarze... będzie jazda, przynajmniej tak planuję.
UsuńMuszę skrócić ten romans tak szybko jak się da. Za dużo jak dla mnie tej miłości.
Zrobi się trochę ecchi, ale co tam, w końcu w tym roku mam osiemnastkę. ;)
Mogę zdradzić, że jest szykowana niespodzianka wraz z Nari. ;)
Rzadko kiedy natrafiam na blogi, które mnie zainneresują w pierwszych linijkach rozdziału. Mam nadzieje że niedługo dodasz kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńI w prawdzie kiepsko idzie mi komentowanie opowiadań. Ale to nic :)
Twoje opowiadanie jest jak dla mnie pisanie je ciekawe. Akcja jest interesując.
Cieszę się, że ci się spodobało. To nic, że nie potrafisz komentować, mi wystarczy, że ci się spodobało. Cieszy mnie, że naprawdę, że to co piszę da się przeczytać.
UsuńBuyaa, przeczytałam wzcoraj, ale jestem leniwym człowiekiem, A ty, Yucchi, już najlepiej to wiesz XD
OdpowiedzUsuńNie umiem komentowac XD Ale dopierdoliło mnie to o cyckach Yuki XD Hitoo, zboczek :3 Hyhy, facet, ktry nie jest zboczoyn, nie jest chyba za normalny XD W każdym drzemie coś takiego XD
Zajebiste, czekam na nexxta, kochana :33
Całusy, buziaki i weny :3
Twoja Utau ♥
Nie ważne czy się potrafi, czy nie. Grunt że coś napisałaś, a to się dla mnie liczy. Wspiera i pociesza <3
UsuńZe spóźnieniem.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny! Ah ci faceci! Tylko jedno w głowie ;D (teraz nie ma niezboczonych facetów xD) Marionetkarze... Uwielbiam ich! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! I czekam dalej na jakiś obrazek! Mam nadzieję że następnym razem coś wytworzysz ;-)
Podsumowują : Zajefajnie. Czekam na next.
Pozdrawiam i życzę weny <3
Asu - chan
Z obrazkami krucho, nawet bardzo. Nie wiem czy sama dam sobie radę, ponieważ mam wiele spraw na głowie.
UsuńNawet mi nie mów o marionetkarzach.
Szczerze to ta fobia jest podobna do mojej, tylko ja mam do lalek brzuchomówcy x.x