czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 6 "Zatrzymanie w gorących źródłach"

Opening:


Słońce znajdowało się w zenicie. Każdego dopadało gorąco. Na czole Kenty znajdowało się najwięcej potu, gdyż dostał dodatkowy ciężar w postaci Nekozawy. Po kilkunastu kilometrach jej nogi odmówiły posłuszeństwa i upadła. Zatrzymali się już trzykroć, z czego Asuna-sensei nie była zadowolona. Dostała nagły rozkaz pojawienia się w Konosze, lecz jej podopieczna nie dawała rady iść tak wysokim tempem. Każdy miał dość i to z różnych powodów. Yuki zaczęła odczuwać ból tam, gdzie zostały jej zadane podczas walki z marionetkarzami obrażenia. Ciemnowłosy zaczął odczuwać zmęczenie i ciężar. Dziewczyna zauważyła jego reakcję i zaczęła się zastanawiać jak by mu ulżyć. Kątem oka dostrzegła znak gorących źródeł.
-Sensei!- zawołała.
-O co chodzi? - zatrzymała się odwracając się na pięcie w stronę dziewczyny.
-Jesteśmy wykończeni, może zatrzymamy się w gorących źródłach, które są nie daleko ? - zapytała.
Zapadł cisza. Kobieta zastanawiała się nad tą propozycją  dosyć dłuższą chwilę. Zgodziła się dodatkowo pod prośbą Hiro, który też nie czuł się za dobrze. Miał kilka plastrów, zabandażowaną głowę. Oczywiście nie całą, jak miał na początku. Rany Mashiby goiły się w dosyć szybkim tempie. Blondynka ucieszyła się, że wszyscy się zgodzili i poklepała swojego tak zwanego "wierzchowca" po ramieniu, że da radę pójść dalej sama. Jednakże, Kenta tylko podrzucił lekko dziewczynę, usadowił ją wygodnie i ruszył dalej. Zielonooka spojrzała na niego zdziwiona. Przez kilka minut próbowała wbić mu do głowy aby ją zostawił, lecz ten upierał się przy swoim. W końcu Yuki westchnęła zrezygnowania i zaczęła ponownie obserwować tutejszą flotę i faunę, która zaczęła działać na nerwy drużynie trzynastej.
***
W momencie, kiedy słońce zaczęło znikać za horyzontem, drużyna trzynasta szczęśliwie dotarła do gorących źródeł. Asuna-sensei wynajęła dwa pokoje. Jeden dla niej i Yuki, a drugi dla chłopaków. Nekozawa została sam na sam ze swoją nauczycielką. Siedziały na ziemi i rozmawiały na tematy związane z misją. Kobieta zaczęła pisać wiadomość dla Hokage o opóźnieniu i ranach odniesionych podczas misji, przez które nie mogą zwiększyć tempa oraz swoją aktualną pozycję. Zielonooka wykonała kilka pieczęci i powiedziała głośno:
-Jutsu przywołania!
Pod jej ręką pojawił się orzeł, który nie był zbytnio ucieszony pojawieniem się w tym miejscu.
-Aki, przekażesz to Hokage, dobrze? - powiedziała.
Zwierzę prychnęło.
Yuki zachichotała a kobieta naburmuszyła się.
-Aki! To naprawdę ważne! - krzyknęła sensei.
-Niech ci będzie kobieto - prychnęło zwierzę.
Zielonooka wpatrywała się w ptaka dłuższą chwilę i wzdrygnęła się.
-On gada! - powiedziała głośniej niż zamierzała.
-Tak mówię, ludzka dziewczyno. Nie wstydzę się tego- powiedział teatralnym tonem.
-Aki to jest Yuki, moja podopieczna - przedstawiła zwierzęciu.
-Miło mi poznać - powiedział ptak. - A ty nie powinnaś była dostać drużyny! Za dużo chlejesz! - te słowa wypowiedział twarzą do przywołycielki.
-Zamknij się! Weź to - podała mu zwój - do Hokage.
- Dobra, dobra - mruknął.
Po plecach Nekozawy przebiegł niemiły dreszcz. Czuła, że ktoś je obserwował. Szybkim ruchem rzuciła kunai i rozległ się specyficzny dźwięk: Meow~.
-Ja nie mogę znowu on!? - krzyknęła.
-O co ci chodzi? Przecież to kot – powiedziała spokojnie.
-Który jest wyższy ode mnie i gada - powiedziała naburmuszona.
-Zaraz, zaraz to był jeden z duchów twojego klanu! Nie ma innej opcji – powiedziała po zamyśleniu nauczycielka.
-Zmykam go poszukać - powiedziała i wybiegła z pomieszczenia.
Kobieta wraz ze swoim przyjacielem wpatrywała się w drzwi.
Po przeszukaniu budynku, blondynka opuściła go i wyszła na ulicę. Olśniły ją kolorowe lampiony, które znajdowały się na całej długości ulicy. Nekozawa miała na sobie błękitne kimono, które delikatnie pozyskiwało w świetle lampionów. Kierowała się powoli za swoją intuicją. Zatrzymała się przy rozwidleniu i rozejrzała się dookoła. Szukając nieznajomego natknęła się na ostatnią osobę, z którą chciała się spotkać. Chciała się powoli ulotnić. Cofnęła się o dwa kroki i usłyszała znajomy głos.
-Yuki, a co ty tu robisz? -dziewczyna odwróciła się lekko - co ci się stało?!
Głos należał do Sasuke, a z tego co było jej wiadomo należał on do drużyny siódmej, której senseiem był nie kto inny jak jej wuj. Przełknęła ślinę.
-Miałam małe trudności na misji - powiedziała z odrobiną lęku w głosie.
-Co cię takiego spotkało? - zapytał.
Zielonooka odwróciła się do chłopaka i zlustrowała go wzrokiem. Po kilku sekundach roześmiała się. Chłopak miał również opatrunki w wielu miejscach. Również malutkie kropeczki, co oznaczało że dostał sporą dawkę igieł.
-Może ja powinnam się zapytać, „co ci się stało?”. Wyglądasz gorzej ode mnie - zadrwiła.
-Misja, podczas której spotkaliśmy jednego z siedmiu mistrzów miecza - wyjaśnił - Ciebie kto tak poharatał?
-Marionetkarze z Suny, którzy byli pod rozkazami Akatsuki. Spotkałam nawet jednego - wyjaśniła.
-Wspominał może coś o Itachim Uchiha? - zapytał zdenerwowany.
Nekozawa wiedziała o co się mu rozchodzi. Wiedziała dokładne o wszystkim co wydarzyło się podczas jego nieobecności w domu, tego felernego dnia. Nawet dziewczyna znała jego brata i lubiła go.
-Nie ...
-Yuki! Miło cię widzieć!  Co tu robisz? - Odezwała się różowowłosa.
-Część, Sakura! Mi też miło, a jestem tu, ponieważ moje obrażenia nie zagoiły się i ledwo chodzę.
-Uuu. Współczuję ci – powiedziała z zatroskaną miną.
-Spokojnie już w sunie się mną zajęli – zaśmiała się głupio.
Sasuke przysłuchiwał się rozmowie. Był nieco wściekły tym, że Yuki nie dokończyła przez Sakure. Blondynka wzdrygnęła się. Poczuła to samo spojrzenie co przed chwilą w pokoju.
-Jak to! Mam za niego zapłacić?! - powiedział oburzony blondyn.
-Naruto wszystko w porządku? - zapytała Sakura.
-Nie! Mam zapłacić za takiego gościa, który miał kocie uszy i ogon! - krzyknął.
-Ja zapłacę - oznajmiła zielonooka.
-Dlaczego? - zapytali chórem.
-To skomplikowane - westchnęła zrezygnowana.
Po raz kolejny usłyszała miauknięcie. Pozostawiła pieniądze i ruszyła w kierunku, z którego dobiegał ten odgłos. Pobiegli za nią wszyscy. Pech chciał aby wpadła na wuja. Zmieszała się, lecz po chwili oprzytomniała.
-Później pogadamy! - oznajmiła
-A-su-na!! - krzyknął wściekły Kakashi.
Yuki wybiegła poza granicę wioski. Jako jedyna dogoniła ją młoda Haruno. Naprawdę trudno było ją dogonić, gdyż w tłumie poruszała się jak rasowy kot.
-Co się stało? – zapytała podopieczna wuja.
-Meow~
Obie dziewczyny podskoczyły i przytuliły się.
-Duch! - krzyknęły obie.
W krzakach coś się chowało, jednak nie pałało to nienawiścią ani nie ziało ogniem. Dziewczyny drżały i powoli czekały, aż tajemnicza postać wyłoni się z ciemności. Ten zbliżał się do nich powoli. Światło księżyca zaczęło oświetlać nieznaną postać. Były przerażone, nie sądziły że spotkają kogoś z zaświatów. Nagle obok tajemniczej postaci pojawiła się jeszcze jedna. Od niej dało się wyczuć gniew. Była ona wyższa od poprzedniej i lepiej zbudowana. Udało się dostrzec, że wyższa postać zasłaniała część twarzy wachlarzem. Ni stąd, ni zowąd zgiął wachlarz i uderzył nim mniejszą postać.
-Ała! To bolało debilu! Meow~ – krzyknął duch.
Dziewczyny przestały się trząść. Nekozawa przyglądała się postacią, które kierowały się w ich stronę.
-Ty jesteś debil – odpowiedział wyższy. – Straszysz naszą panią.
Yuki odsunęła się od przyjaciółki i podrapała się po głowie.
W pełnym blasku księżyca stanęło dwóch chłopaków. Pierwsza rzecz jaka przykuwała uwagę osobników były kocie uszka i ogonki. Blondynka stała w milczeniu. Słyszała jedynie jak bije jej serce. Po trzech sekundach wybuchła.
-KAWAII! – krzyknęła.
-Słodkie, nie powiem – mruknęła Sakura.
Nekozawa była w transie. Niższy chłopak był ubrany na luzie i był uśmiechnięty, nawet jego zielone oczy się śmiały. Natomiast drugi miał na sobie identyczne kimono co dziewczyna tylko męski fason. Rozłożył wachlarz i zakrył nim usta. Zielonooka obudziła się z transu, kiedy nieznajomi uklęknęli przed nią.
-Nazywam się Hajime Saito – powiedział wyższy – a to  Kazuyoshi Nekozawa. Jesteśmy duchami klanu Nekozawa. Obecnie jestem mistrzem Kazuyoshiego – wyjaśnił.
-Kimiś – powiedział Kazuyoshi – mów mi Kimiś.
Sakura szturchnęła łokciem dziewczynę, która opamiętała się. Zmarszczyła wściekle brwi.
-Wstańcie! – rozkazała.
-Nie możemy, przed panią… - zaczął Saito
-Nie jestem żadną „panią”! – krzyknęła zniesmaczona. – Sama muszę zdobyć wasze zaufanie i chce abyście byli moimi przyjaciółmi! – dopowiedziała dobitnie.
Towarzysze z innego świata,  spojrzeli na nią zdziwieni. Nikt inny nie okazał im takiej  dobroci.
-Wstańcie. Nie jestem wyższa od was ani wy ode mnie – podnieśli głowy i spojrzeli na nią, a następnie na siebie.
Wykonali jej rozkaz bez sprzeciwu. Dziewczyna westchnęła ciężko. Nagle wpadła jej jedna myśl do głowy i uśmiechnęła się złośliwie.
-Który z was, zajadał frykasy obok jakiegoś blondyna i nie zapłacił? Hę?! – spojrzała na Kimisia.
-Ja, a co? – zapytał z szerokim uśmiechem.
-Zaraz zobaczysz – mruknęła.
Zapadła cisza. Nikt się nie odzywał. Nagle rozległo się wołanie o Haruno i Nekozawę. Do dziewczyn dobiegli Sasuke i Naruto, którzy byli nieźle zdyszani szukając ich.
-Zaraz! To ten dupek nie zapłacił za żarcie! – krzyknął blondyn wskazując na niższego ducha.
-Dobre było, nie? Meow~
-ZARAZ CI DOWALĘ – krzyknął wściekły Uzumaki.
Yuki zagrodziła mu drogę do nowego towarzysza. Przez dobrą chwilę sprzeczał się z nią aby się odsunęła i dała mu z nim walczyć. Dziewczyna odtworzyła usta i chciał coś powiedzieć kiedy poczuła ogromny ból w klatce piersiowej. Złapała się w miejsce, gdzie najbardziej ją bolało. Nagle na jej ramionach znalazły się silne męskie ramiona Saito.
-Kimiś jest moim nowym towarzyszem! Nie pozwolę go nikomu skrzywdzić – powiedziała dysząc ciężko.
-Trzeba ją zabrać do pensjonatu. Musi otrzymać lekki! – powiedział chłopak, który trzymał ją za ramiona.
Wszyscy kiwnęli na znak głowy, że zgadzają się. Hajime pomógł dziewczynie podejść do swojego ucznia i dał ją mu „na barana”. W szybkim tempie ruszyli do Asuny-sensei. Przemierzali ulice w dosyć szybkim tempie kiedy starszy duch zorientował się o jednej istotnej sprawi.
-Haruno-chan – zaczął – Jesteście drużyną Kakashiego Hatake?
-Hai, Saito-san! – odpowiedziała.
-Sprowadźcie go pilnie! – rozkazał.
-Dlaczego? – zapytał Naruto.
-Kakashi-sensei to jej pełnoprawny opiekun! – wyznał.
Wszyscy zdziwili się, lecz skręcili już w następną uliczkę. W tym czasie zielonooka zaczęła tracić przytomność, lecz przy tym zaczęła się wydzierać z bólu. W szybkim tempie musiał zobaczyć ją lekarz. Na ich szczęście lub nie, Asuna-sensei byłą uczennicą jednej z najlepszych medycznych ninja w historii, jednej z saninów Konohy – Tsunede. Zatrzymali się przed budynkiem i powoli weszli do środka. Stanęli twarzą w twarz z Hiro i Kentą. Zdziwili się widząc kogoś takiego. Kocie uszy, ogon, oczy sprawiły, że chcieli zaatakować. Dopiero wtedy, gdy ujrzeli co dzieje się z ich towarzyszką uspokoili się.
-Gdzie jest Asuna? – zapytał wyższy.
-Tędy – powiedział kapitan trzynastki i ruszył przodem.
Hiroshi wbiegł do pokoju nauczycieli i wyjaśnił co się stało z Yuki. Jąkał się bo nie wiedział dokładnie. Dopiero Hajime wyjaśnił sytuację.Do pomieszczenia wszedł Kimiś z Yuki. Kobieta wpatrywała się zdziwiona w nieznajomych, lecz szybko się otrząsnęła i podjęła szybką decyzję.
-Połóżcie ją na środku – rozkazała.
Duch wykonał polecenie.
-Ty wysoki zostajesz! Reszta wypad! –krzyknęła.
Wyciągnęła z torby przyrządy lekarskie. Skalpele i inne ostre przedmioty. Wszystko znajdowało się przymocowane do materiału. Metal połyskiwał w świetle. W pomieszczeniu została tylko nieprzytomna Nekozawa, Saito i Sakurai. Kobieta rozpoczęła skomplikowaną operację, która jest jedynym ratunkiem dla dziewczyny.
***
Operacja się udała. Wszystko zakończyło się powodzeniem. Zakończyła się ona po 4 godzinach. Wszyscy opuścili pomieszczenie, aby dać się wyspać dziewczynie. Siedzieli w pokoju braci Mashiba. W ciągu kilku minut od rozpoczęcia operacji pojawił się Hatake, lecz kobieta nie wpuściła go do środka. W pomieszczeniu znajdowała się również cała drużyna siódma. Blondwłosa przyjrzała się badawczo duchom.  
-Jesteście demonami? – zapytała.
-Tak, pochodzimy z innego wymiaru. Zwie się Nekoworld – wyjaśnił Saito.
-Nie zagrażacie jej życiu, prawda? – zapytał Kakashi.
-Nie – odparł duch. – Klan Nekozawa pomógł nam poznać świat, kulturę i zwyczaje. Właściwie to jeden z przodków Yuki, nazwał nas duchami „Nekomimi”. Można mówić prościej: Opiekun. Z opowiadań mojego dziadka, który ma już trochę na karku, mogę powiedzieć że bardzo przypomina przodka. Właśnie to jej pradziad nadał nam imiona i nauczył tego zwyczaju. Muszę powiedzieć, że klan Nekozawa, nie był „czysty”. Rodzili się oszuści, łgarze  i mordercy. Musieliśmy im służyć, gdyż taki powstał pakt między nami. Ostatnim człowiekiem, który wykorzystał nas w obronie ludzkiego życia oraz naszego był ojciec młodej. Mój ojciec był jego opiekunem. Niestety widział jego tragiczną śmierć – opowiedział.
-Jak zginął? – zapytała zielonooka wchodząc do pomieszczenia.
-Mój ojciec, Akashi – przełknął ślinę. – Załamał się i zamknął w sobie. Nikomu nie opowiedział co stało się tego felernego dania. Powiedział cały roztrzęsiony: „Nie mogłem do tego dopuścić! To moja wina! Powiedział, że musi zrobić to co do niego należy.” Nic więcej nie wiem – odpowiedział na jej pytanie.
Mina Nekozawy zmieniła się na wściekłą, a dłonie zacisnęła w pięści. Zastanawiał się: „Co takiego musiał zrobić? Dlaczego się poświęcić?”. Westchnęła ciężko i podeszła bliżej.
-Zabierzesz mnie kiedyś do twojego ojca? – usiadła obok niego. – A teraz, proszę opowiedzcie mi wszystko, abym mogła stać się silniejsza i dowiedzieć się prawdy.
-Dobrze – zgodził się. – Zaczynając od technik, musisz opanować Jutsu przywołania, które pozwoli ci przywołać nas, kiedy nie będziemy blisko. Dopiero potem „łączności”- wyjaśnił.
-Masz na myśli Jutsu, które używają Kiba i Akamaru? – zapytała, lecz widząc wiedzę malującą się na twarzy opiekuna dodała: - Klan Inuzuka.
-Raczej tak – powiedział zamyślony. – Już sobie przypomniałem! Już od urodzenia posiadasz zdolności poruszania i reagowania jak kot – powiedział z głupawym uśmiechem.
-Można powiedzieć, że dzisiaj pokazała tą zdolność. Szukając darmozjada – powiedział blondyn spoglądając na Kazuyoshiego.
-I co z tego? ~Meow – zapytał szczerząc się.
-Naprawdę trudno było ją złapać – dodała Sakura.
-Zrozumiałe. Wraz z efektem dojrzewania będzie odkrywać nowe zdolności i zmieni się budowa jej ciała – powiedział białowłosy.
-Wuju! – krzyknęła i rzuciła w niego poduszką. – Za dużo czytasz swoich książek!
Wszyscy roześmiali się. Nagle do pomieszczenia weszli Hiro i jego brat. Przynieśli oni ciastka, herbatę i ciepłe mleko. Yuki czuła się nieco zawstydzona, jednakże po chwili zmienili temat i oddali się przyjemności.
-JA PROSZĘ SAKE! – powiedziała Asuna-sensei.
-WYBIJ SOBIE TO Z GŁOWY – powiedział Hatake. 

Ending:

Myślę, że się podobało. A raczej mam nadzieję.  W końcu pojawił się wasz kotek! Hihi. 
NA dodatek nie jeden! Wiem, wiem błędy są. Pracuje nad tym. Szkoła zatruwa mi życie. 

11 komentarzy:

  1. Kimiś! Już go uwielbiam, jest taki.. wspaniały, trochę nie okrzesany. Oczywiście musiałam zajrzeć do zakładki o bohaterach i jeszcze bardziej mogę go lubić :) W ogóle motyw z tymi duchami bardzo mi się podoba, czegoś takiego w opowiadaniach Naruto jeszcze nie widziałam \@@ Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak Ci się spodobało!
      Postaram się Cię nie zawieść!

      Usuń
  2. Ty naprawdę lubisz koty, co? XD
    Kimiś jest cudowny =^.^=
    Rozdział fajny, błędów wielu nie zauważyłam.Możliwym powodem jest to, że koło mnie teraz siedzi kumpela i mnie rozprasza xd

    A więc kończę, bo się obawiam, ze zaraz mi laptopa wyłączy ;C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię i to bardzo! Do psów też.mam sentyment. Mam małą suczkę rasy Shi Tsu. Nie chciałam aby bohaterka należała do klanu Inuzuka, czy była taka jak jej wuj. Postać Kimisia jest odwzorowaniem mojego przyjaciela Kim Jon Lee. Nawet on jest zadowolony z tego. ^.^

      Usuń
  3. Nekoworld! *w* mogłabym tam razem z Kimisiem zamieszkać:D
    Nareszcie kolejny rozdział! Ha.
    Yuki ma bardzo rozmaite przygody, najpierw misja,powrót, gorące źródła, spotkanie z Sasuke i Teamem 7, gonitwy za Meow x2, operacja, historia swojego klanu.. Woah, coś pominęłam?;p
    Podoba mi się dużo ciekawych wątków jakie wprowadziłaś w tym rozdziale. Są koteczki i to nie byle jakie, może jakieś fotki byś wrzuciła?;d

    weny dużo!
    w wolnej chwili zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam;)
    www.shinobiway.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam że komuś się spodoba ta historia ^.^
      Staram się pisać jaknajczęściej lecz szkoła utrudnia mi to. Druga klasa liceum jest trudna..... I to w cholerę.
      Postaram się coś znaleść bo nie mam za grosz talentu.
      Postaram się też cię odwiedzić.

      Usuń
  4. Ej, motyw z Duchami jest mój! XD
    Zgapiacz jeden :3

    Ale bądźmy poważni, heh.
    Tak wogóle, to sorki, że dopiero teraz komentuję, ale mam karę na kompa. No i klapa. Dno.
    Rozdział genijalny xd Chciałabym wiedzeć, jak wygląda ten drugi duch, Saito, o ile dobrze pamiętam. Jego charakterystyka bardzo sklejała mi się z moim ukochanym liskiem z Kamisama Hajimemashita xD Tam też jest białowłosy duch (demon) z męskim kimonem xd Uwielbiam to animeee.

    Czekam na nowy rozdział kochana, dużo weny! :3
    Twoja Utau.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię widzieć kochana!
      Nie zgapiłam! To nie jest tak jak u ciebie. dobro zło. Ty jest hierarchia. Najlepsze będzie to, że pojawi się gość specjalny! G-D. ^,^
      A anime o którym wspomniałaś, też oglądałam i być może Saito go przypomina. Nie wiem sama ^,^

      Usuń
  5. Świetny blog. Ostatnio znalazłam go w jakimś spisie i mnie zauroczył! Czekam na dalsze losy bohaterów. Chcę wiedzieć więcej o kotkach i klanie Nekozawa.

    http://love-me-and-hate.blogspot.com/
    Zapraszam na historię pewnej dziewczyny, której życie zmieniło się pod wpływem jednej nie właściwej decyzji. Jak to się stało? Co było głównym czynnikiem? Dowiesz się odwiedzając mojego bloga.
    ` Ro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tu trafiłaś i że ci się podoba. Na blogu się zjawię i dodam go do linków.

      Usuń

wykonała Anaya