Słońce znajdowało się w zenicie. Każdego
dopadało gorąco. Na czole Kenty znajdowało się najwięcej potu, gdyż dostał
dodatkowy ciężar w postaci Nekozawy. Po kilkunastu kilometrach jej nogi
odmówiły posłuszeństwa i upadła. Zatrzymali się już trzykroć, z czego
Asuna-sensei nie była zadowolona. Dostała nagły rozkaz pojawienia się w
Konosze, lecz jej podopieczna nie dawała rady iść tak wysokim tempem. Każdy miał
dość i to z różnych powodów. Yuki zaczęła odczuwać ból tam, gdzie zostały jej
zadane podczas walki z marionetkarzami obrażenia. Ciemnowłosy zaczął odczuwać
zmęczenie i ciężar. Dziewczyna zauważyła jego reakcję i zaczęła się zastanawiać
jak by mu ulżyć. Kątem oka dostrzegła znak gorących źródeł.
-Sensei!- zawołała.
-O co chodzi? - zatrzymała się
odwracając się na pięcie w stronę dziewczyny.
-Jesteśmy wykończeni, może zatrzymamy
się w gorących źródłach, które są nie daleko ? - zapytała.
Zapadł cisza. Kobieta zastanawiała się
nad tą propozycją dosyć dłuższą chwilę.
Zgodziła się dodatkowo pod prośbą Hiro, który też nie czuł się za dobrze. Miał
kilka plastrów, zabandażowaną głowę. Oczywiście nie całą, jak miał na początku.
Rany Mashiby goiły się w dosyć szybkim tempie. Blondynka ucieszyła się, że
wszyscy się zgodzili i poklepała swojego tak zwanego "wierzchowca" po
ramieniu, że da radę pójść dalej sama. Jednakże, Kenta tylko podrzucił lekko
dziewczynę, usadowił ją wygodnie i ruszył dalej. Zielonooka spojrzała na niego
zdziwiona. Przez kilka minut próbowała wbić mu do głowy aby ją zostawił, lecz
ten upierał się przy swoim. W końcu Yuki westchnęła zrezygnowania i zaczęła
ponownie obserwować tutejszą flotę i faunę, która zaczęła działać na nerwy
drużynie trzynastej.
***
W momencie, kiedy słońce zaczęło znikać
za horyzontem, drużyna trzynasta szczęśliwie dotarła do gorących źródeł.
Asuna-sensei wynajęła dwa pokoje. Jeden dla niej i Yuki, a drugi dla chłopaków.
Nekozawa została sam na sam ze swoją nauczycielką. Siedziały na ziemi i
rozmawiały na tematy związane z misją. Kobieta zaczęła pisać wiadomość dla
Hokage o opóźnieniu i ranach odniesionych podczas misji, przez które nie mogą
zwiększyć tempa oraz swoją aktualną pozycję. Zielonooka wykonała kilka pieczęci
i powiedziała głośno:
-Jutsu przywołania!
Pod jej ręką pojawił się orzeł, który
nie był zbytnio ucieszony pojawieniem się w tym miejscu.
-Aki, przekażesz to Hokage, dobrze? - powiedziała.
Zwierzę prychnęło.
Yuki zachichotała a kobieta naburmuszyła
się.
-Aki! To naprawdę ważne! - krzyknęła
sensei.
-Niech ci będzie kobieto - prychnęło
zwierzę.
Zielonooka wpatrywała się w ptaka
dłuższą chwilę i wzdrygnęła się.
-On gada! - powiedziała głośniej niż
zamierzała.
-Tak mówię, ludzka dziewczyno. Nie
wstydzę się tego- powiedział teatralnym tonem.
-Aki to jest Yuki, moja podopieczna - przedstawiła
zwierzęciu.
-Miło mi poznać - powiedział ptak. - A
ty nie powinnaś była dostać drużyny! Za dużo chlejesz! - te słowa wypowiedział
twarzą do przywołycielki.
-Zamknij się! Weź to - podała mu zwój -
do Hokage.
- Dobra, dobra - mruknął.
Po plecach Nekozawy przebiegł niemiły
dreszcz. Czuła, że ktoś je obserwował. Szybkim ruchem rzuciła kunai i rozległ
się specyficzny dźwięk: Meow~.
-Ja nie mogę znowu on!? - krzyknęła.
-O co ci chodzi? Przecież to kot – powiedziała
spokojnie.
-Który jest wyższy ode mnie i gada - powiedziała
naburmuszona.
-Zaraz, zaraz to był jeden z duchów
twojego klanu! Nie ma innej opcji – powiedziała po zamyśleniu nauczycielka.
-Zmykam go poszukać - powiedziała i
wybiegła z pomieszczenia.
Kobieta wraz ze swoim przyjacielem wpatrywała
się w drzwi.
Po przeszukaniu budynku, blondynka
opuściła go i wyszła na ulicę. Olśniły ją kolorowe lampiony, które znajdowały
się na całej długości ulicy. Nekozawa miała na sobie błękitne kimono, które
delikatnie pozyskiwało w świetle lampionów. Kierowała się powoli za swoją intuicją.
Zatrzymała się przy rozwidleniu i rozejrzała się dookoła. Szukając nieznajomego
natknęła się na ostatnią osobę, z którą chciała się spotkać. Chciała się powoli
ulotnić. Cofnęła się o dwa kroki i usłyszała znajomy głos.
-Yuki, a co ty tu robisz? -dziewczyna
odwróciła się lekko - co ci się stało?!
Głos należał do Sasuke, a z tego co było
jej wiadomo należał on do drużyny siódmej, której senseiem był nie kto inny jak
jej wuj. Przełknęła ślinę.
-Miałam małe trudności na misji - powiedziała
z odrobiną lęku w głosie.
-Co cię takiego spotkało? - zapytał.
Zielonooka odwróciła się do chłopaka i
zlustrowała go wzrokiem. Po kilku sekundach roześmiała się. Chłopak miał
również opatrunki w wielu miejscach. Również malutkie kropeczki, co oznaczało
że dostał sporą dawkę igieł.
-Może ja powinnam się zapytać, „co ci
się stało?”. Wyglądasz gorzej ode mnie - zadrwiła.
-Misja, podczas której spotkaliśmy
jednego z siedmiu mistrzów miecza - wyjaśnił - Ciebie kto tak poharatał?
-Marionetkarze z Suny, którzy byli pod
rozkazami Akatsuki. Spotkałam nawet jednego - wyjaśniła.
-Wspominał może coś o Itachim Uchiha? - zapytał
zdenerwowany.
Nekozawa wiedziała o co się mu
rozchodzi. Wiedziała dokładne o wszystkim co wydarzyło się podczas jego
nieobecności w domu, tego felernego dnia. Nawet dziewczyna znała jego brata i lubiła
go.
-Nie ...
-Yuki! Miło cię widzieć! Co tu robisz? - Odezwała się różowowłosa.
-Część, Sakura! Mi też miło, a jestem
tu, ponieważ moje obrażenia nie zagoiły się i ledwo chodzę.
-Uuu. Współczuję ci – powiedziała z
zatroskaną miną.
-Spokojnie już w sunie się mną zajęli –
zaśmiała się głupio.
Sasuke przysłuchiwał się rozmowie. Był
nieco wściekły tym, że Yuki nie dokończyła przez Sakure. Blondynka wzdrygnęła
się. Poczuła to samo spojrzenie co przed chwilą w pokoju.
-Jak to! Mam za niego zapłacić?! - powiedział
oburzony blondyn.
-Naruto wszystko w porządku? - zapytała Sakura.
-Nie! Mam zapłacić za takiego gościa,
który miał kocie uszy i ogon! - krzyknął.
-Ja zapłacę - oznajmiła zielonooka.
-Dlaczego? - zapytali chórem.
-To skomplikowane - westchnęła
zrezygnowana.
Po raz kolejny usłyszała miauknięcie.
Pozostawiła pieniądze i ruszyła w kierunku, z którego dobiegał ten odgłos.
Pobiegli za nią wszyscy. Pech chciał aby wpadła na wuja. Zmieszała się, lecz po
chwili oprzytomniała.
-Później pogadamy! - oznajmiła
-A-su-na!! - krzyknął wściekły Kakashi.
Yuki wybiegła poza granicę wioski. Jako
jedyna dogoniła ją młoda Haruno. Naprawdę trudno było ją dogonić, gdyż w tłumie
poruszała się jak rasowy kot.
-Co się stało? – zapytała podopieczna
wuja.
-Meow~
Obie dziewczyny podskoczyły i przytuliły
się.
-Duch! - krzyknęły obie.
W krzakach coś się chowało, jednak nie pałało
to nienawiścią ani nie ziało ogniem. Dziewczyny drżały i powoli czekały, aż
tajemnicza postać wyłoni się z ciemności. Ten zbliżał się do nich powoli. Światło
księżyca zaczęło oświetlać nieznaną postać. Były przerażone, nie sądziły że
spotkają kogoś z zaświatów. Nagle obok tajemniczej postaci pojawiła się jeszcze
jedna. Od niej dało się wyczuć gniew. Była ona wyższa od poprzedniej i lepiej
zbudowana. Udało się dostrzec, że wyższa postać zasłaniała część twarzy
wachlarzem. Ni stąd, ni zowąd zgiął wachlarz i uderzył nim mniejszą postać.
-Ała! To bolało debilu! Meow~ – krzyknął
duch.
Dziewczyny przestały się trząść.
Nekozawa przyglądała się postacią, które kierowały się w ich stronę.
-Ty jesteś debil – odpowiedział wyższy.
– Straszysz naszą panią.
Yuki odsunęła się od przyjaciółki i podrapała
się po głowie.
W pełnym blasku księżyca stanęło dwóch
chłopaków. Pierwsza rzecz jaka przykuwała uwagę osobników były kocie uszka i
ogonki. Blondynka stała w milczeniu. Słyszała jedynie jak bije jej serce. Po
trzech sekundach wybuchła.
-KAWAII! – krzyknęła.
-Słodkie, nie powiem – mruknęła Sakura.
Nekozawa była w transie. Niższy chłopak
był ubrany na luzie i był uśmiechnięty, nawet jego zielone oczy się śmiały.
Natomiast drugi miał na sobie identyczne kimono co dziewczyna tylko męski fason.
Rozłożył wachlarz i zakrył nim usta. Zielonooka obudziła się z transu, kiedy
nieznajomi uklęknęli przed nią.
-Nazywam się Hajime Saito – powiedział
wyższy – a to Kazuyoshi Nekozawa.
Jesteśmy duchami klanu Nekozawa. Obecnie jestem mistrzem Kazuyoshiego –
wyjaśnił.
-Kimiś – powiedział Kazuyoshi – mów mi
Kimiś.
Sakura szturchnęła łokciem dziewczynę,
która opamiętała się. Zmarszczyła wściekle brwi.
-Wstańcie! – rozkazała.
-Nie możemy, przed panią… - zaczął Saito
-Nie jestem żadną „panią”! – krzyknęła
zniesmaczona. – Sama muszę zdobyć wasze zaufanie i chce abyście byli moimi
przyjaciółmi! – dopowiedziała dobitnie.
Towarzysze z innego świata, spojrzeli na nią zdziwieni. Nikt inny nie
okazał im takiej dobroci.
-Wstańcie. Nie jestem wyższa od was ani
wy ode mnie – podnieśli głowy i spojrzeli na nią, a następnie na siebie.
Wykonali jej rozkaz bez sprzeciwu.
Dziewczyna westchnęła ciężko. Nagle wpadła jej jedna myśl do głowy i
uśmiechnęła się złośliwie.
-Który z was, zajadał frykasy obok
jakiegoś blondyna i nie zapłacił? Hę?! – spojrzała na Kimisia.
-Ja, a co? – zapytał z szerokim
uśmiechem.
-Zaraz zobaczysz – mruknęła.
Zapadła cisza. Nikt się nie odzywał.
Nagle rozległo się wołanie o Haruno i Nekozawę. Do dziewczyn dobiegli Sasuke i
Naruto, którzy byli nieźle zdyszani szukając ich.
-Zaraz! To ten dupek nie zapłacił za
żarcie! – krzyknął blondyn wskazując na niższego ducha.
-Dobre było, nie? Meow~
-ZARAZ CI DOWALĘ – krzyknął wściekły
Uzumaki.
Yuki zagrodziła mu drogę do nowego
towarzysza. Przez dobrą chwilę sprzeczał się z nią aby się odsunęła i dała mu z
nim walczyć. Dziewczyna odtworzyła usta i chciał coś powiedzieć kiedy poczuła
ogromny ból w klatce piersiowej. Złapała się w miejsce, gdzie najbardziej ją
bolało. Nagle na jej ramionach znalazły się silne męskie ramiona Saito.
-Kimiś jest moim nowym towarzyszem! Nie
pozwolę go nikomu skrzywdzić – powiedziała dysząc ciężko.
-Trzeba ją zabrać do pensjonatu. Musi
otrzymać lekki! – powiedział chłopak, który trzymał ją za ramiona.
Wszyscy kiwnęli na znak głowy, że
zgadzają się. Hajime pomógł dziewczynie podejść do swojego ucznia i dał ją mu
„na barana”. W szybkim tempie ruszyli do Asuny-sensei. Przemierzali ulice w
dosyć szybkim tempie kiedy starszy duch zorientował się o jednej istotnej
sprawi.
-Haruno-chan – zaczął – Jesteście
drużyną Kakashiego Hatake?
-Hai, Saito-san! – odpowiedziała.
-Sprowadźcie go pilnie! – rozkazał.
-Dlaczego? – zapytał Naruto.
-Kakashi-sensei to jej pełnoprawny
opiekun! – wyznał.
Wszyscy zdziwili się, lecz skręcili już
w następną uliczkę. W tym czasie zielonooka zaczęła tracić przytomność, lecz
przy tym zaczęła się wydzierać z bólu. W szybkim tempie musiał zobaczyć ją
lekarz. Na ich szczęście lub nie, Asuna-sensei byłą uczennicą jednej z
najlepszych medycznych ninja w historii, jednej z saninów Konohy – Tsunede.
Zatrzymali się przed budynkiem i powoli weszli do środka. Stanęli twarzą w
twarz z Hiro i Kentą. Zdziwili się widząc kogoś takiego. Kocie uszy, ogon, oczy
sprawiły, że chcieli zaatakować. Dopiero wtedy, gdy ujrzeli co dzieje się z ich
towarzyszką uspokoili się.
-Gdzie jest Asuna? – zapytał wyższy.
-Tędy – powiedział kapitan trzynastki i
ruszył przodem.
Hiroshi wbiegł do pokoju nauczycieli i
wyjaśnił co się stało z Yuki. Jąkał się bo nie wiedział dokładnie. Dopiero
Hajime wyjaśnił sytuację.Do pomieszczenia wszedł Kimiś z Yuki.
Kobieta wpatrywała się zdziwiona w nieznajomych, lecz szybko się otrząsnęła i
podjęła szybką decyzję.
-Połóżcie ją na środku – rozkazała.
Duch wykonał polecenie.
-Ty wysoki zostajesz! Reszta wypad! –krzyknęła.
Wyciągnęła z torby przyrządy lekarskie.
Skalpele i inne ostre przedmioty. Wszystko znajdowało się przymocowane do
materiału. Metal połyskiwał w świetle. W pomieszczeniu została tylko
nieprzytomna Nekozawa, Saito i Sakurai. Kobieta rozpoczęła skomplikowaną operację,
która jest jedynym ratunkiem dla dziewczyny.
***
Operacja się udała. Wszystko zakończyło
się powodzeniem. Zakończyła się ona po 4 godzinach. Wszyscy opuścili
pomieszczenie, aby dać się wyspać dziewczynie. Siedzieli w pokoju braci
Mashiba. W ciągu kilku minut od rozpoczęcia operacji pojawił się Hatake, lecz
kobieta nie wpuściła go do środka. W pomieszczeniu znajdowała się również cała
drużyna siódma. Blondwłosa przyjrzała się badawczo duchom.
-Jesteście demonami? – zapytała.
-Tak, pochodzimy z innego wymiaru. Zwie
się Nekoworld – wyjaśnił Saito.
-Nie zagrażacie jej życiu, prawda? –
zapytał Kakashi.
-Nie – odparł duch. – Klan Nekozawa
pomógł nam poznać świat, kulturę i zwyczaje. Właściwie to jeden z przodków
Yuki, nazwał nas duchami „Nekomimi”. Można mówić prościej: Opiekun. Z opowiadań
mojego dziadka, który ma już trochę na karku, mogę powiedzieć że bardzo
przypomina przodka. Właśnie to jej pradziad nadał nam imiona i nauczył tego
zwyczaju. Muszę powiedzieć, że klan Nekozawa, nie był „czysty”. Rodzili się oszuści,
łgarze i mordercy. Musieliśmy im służyć,
gdyż taki powstał pakt między nami. Ostatnim człowiekiem, który wykorzystał nas
w obronie ludzkiego życia oraz naszego był ojciec młodej. Mój ojciec był jego opiekunem.
Niestety widział jego tragiczną śmierć – opowiedział.
-Jak zginął? – zapytała zielonooka
wchodząc do pomieszczenia.
-Mój ojciec, Akashi – przełknął ślinę. –
Załamał się i zamknął w sobie. Nikomu nie opowiedział co stało się tego
felernego dania. Powiedział cały roztrzęsiony: „Nie mogłem do tego dopuścić! To
moja wina! Powiedział, że musi zrobić to co do niego należy.” Nic więcej nie
wiem – odpowiedział na jej pytanie.
Mina Nekozawy zmieniła się na wściekłą,
a dłonie zacisnęła w pięści. Zastanawiał się: „Co takiego musiał zrobić?
Dlaczego się poświęcić?”. Westchnęła ciężko i podeszła bliżej.
-Zabierzesz mnie kiedyś do twojego ojca?
– usiadła obok niego. – A teraz, proszę opowiedzcie mi wszystko, abym mogła
stać się silniejsza i dowiedzieć się prawdy.
-Dobrze – zgodził się. – Zaczynając od
technik, musisz opanować Jutsu przywołania, które pozwoli ci przywołać nas,
kiedy nie będziemy blisko. Dopiero potem „łączności”- wyjaśnił.
-Masz na myśli Jutsu, które używają Kiba
i Akamaru? – zapytała, lecz widząc wiedzę malującą się na twarzy opiekuna
dodała: - Klan Inuzuka.
-Raczej tak – powiedział zamyślony. –
Już sobie przypomniałem! Już od urodzenia posiadasz zdolności poruszania i
reagowania jak kot – powiedział z głupawym uśmiechem.
-Można powiedzieć, że dzisiaj pokazała
tą zdolność. Szukając darmozjada – powiedział blondyn spoglądając na
Kazuyoshiego.
-I co z tego? ~Meow – zapytał szczerząc się.
-Naprawdę trudno było ją złapać – dodała
Sakura.
-Zrozumiałe. Wraz z efektem dojrzewania
będzie odkrywać nowe zdolności i zmieni się budowa jej ciała – powiedział białowłosy.
-Wuju! – krzyknęła i rzuciła w niego
poduszką. – Za dużo czytasz swoich książek!
Wszyscy roześmiali się. Nagle do
pomieszczenia weszli Hiro i jego brat. Przynieśli oni ciastka, herbatę i ciepłe
mleko. Yuki czuła się nieco zawstydzona, jednakże po chwili zmienili temat i
oddali się przyjemności.
-JA PROSZĘ SAKE! – powiedziała Asuna-sensei.
-WYBIJ SOBIE TO Z GŁOWY – powiedział
Hatake.
Ending:
Myślę, że się podobało. A raczej mam nadzieję. W końcu pojawił się wasz kotek! Hihi.
NA dodatek nie jeden! Wiem, wiem błędy są. Pracuje nad tym. Szkoła zatruwa mi życie.
Ending:
Myślę, że się podobało. A raczej mam nadzieję. W końcu pojawił się wasz kotek! Hihi.
NA dodatek nie jeden! Wiem, wiem błędy są. Pracuje nad tym. Szkoła zatruwa mi życie.
Kimiś! Już go uwielbiam, jest taki.. wspaniały, trochę nie okrzesany. Oczywiście musiałam zajrzeć do zakładki o bohaterach i jeszcze bardziej mogę go lubić :) W ogóle motyw z tymi duchami bardzo mi się podoba, czegoś takiego w opowiadaniach Naruto jeszcze nie widziałam \@@ Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak Ci się spodobało!
UsuńPostaram się Cię nie zawieść!
Ty naprawdę lubisz koty, co? XD
OdpowiedzUsuńKimiś jest cudowny =^.^=
Rozdział fajny, błędów wielu nie zauważyłam.Możliwym powodem jest to, że koło mnie teraz siedzi kumpela i mnie rozprasza xd
A więc kończę, bo się obawiam, ze zaraz mi laptopa wyłączy ;C
Lubię i to bardzo! Do psów też.mam sentyment. Mam małą suczkę rasy Shi Tsu. Nie chciałam aby bohaterka należała do klanu Inuzuka, czy była taka jak jej wuj. Postać Kimisia jest odwzorowaniem mojego przyjaciela Kim Jon Lee. Nawet on jest zadowolony z tego. ^.^
UsuńNekoworld! *w* mogłabym tam razem z Kimisiem zamieszkać:D
OdpowiedzUsuńNareszcie kolejny rozdział! Ha.
Yuki ma bardzo rozmaite przygody, najpierw misja,powrót, gorące źródła, spotkanie z Sasuke i Teamem 7, gonitwy za Meow x2, operacja, historia swojego klanu.. Woah, coś pominęłam?;p
Podoba mi się dużo ciekawych wątków jakie wprowadziłaś w tym rozdziale. Są koteczki i to nie byle jakie, może jakieś fotki byś wrzuciła?;d
weny dużo!
w wolnej chwili zapraszam do siebie.
Pozdrawiam;)
www.shinobiway.blog.pl
Nie sądziłam że komuś się spodoba ta historia ^.^
UsuńStaram się pisać jaknajczęściej lecz szkoła utrudnia mi to. Druga klasa liceum jest trudna..... I to w cholerę.
Postaram się coś znaleść bo nie mam za grosz talentu.
Postaram się też cię odwiedzić.
Ej, motyw z Duchami jest mój! XD
OdpowiedzUsuńZgapiacz jeden :3
Ale bądźmy poważni, heh.
Tak wogóle, to sorki, że dopiero teraz komentuję, ale mam karę na kompa. No i klapa. Dno.
Rozdział genijalny xd Chciałabym wiedzeć, jak wygląda ten drugi duch, Saito, o ile dobrze pamiętam. Jego charakterystyka bardzo sklejała mi się z moim ukochanym liskiem z Kamisama Hajimemashita xD Tam też jest białowłosy duch (demon) z męskim kimonem xd Uwielbiam to animeee.
Czekam na nowy rozdział kochana, dużo weny! :3
Twoja Utau.
Miło Cię widzieć kochana!
UsuńNie zgapiłam! To nie jest tak jak u ciebie. dobro zło. Ty jest hierarchia. Najlepsze będzie to, że pojawi się gość specjalny! G-D. ^,^
A anime o którym wspomniałaś, też oglądałam i być może Saito go przypomina. Nie wiem sama ^,^
Świetny blog. Ostatnio znalazłam go w jakimś spisie i mnie zauroczył! Czekam na dalsze losy bohaterów. Chcę wiedzieć więcej o kotkach i klanie Nekozawa.
OdpowiedzUsuńhttp://love-me-and-hate.blogspot.com/
Zapraszam na historię pewnej dziewczyny, której życie zmieniło się pod wpływem jednej nie właściwej decyzji. Jak to się stało? Co było głównym czynnikiem? Dowiesz się odwiedzając mojego bloga.
` Ro.
Cieszę się, że tu trafiłaś i że ci się podoba. Na blogu się zjawię i dodam go do linków.
UsuńOżeń się ze mną KIMIŚ!
OdpowiedzUsuń