Młoda Nekozawa trenowała zażarcie wraz
ze swoim duchem. Na czole dziewczyny znajdował się pot, który spływał po jej
policzkach. Trenowali wiele technik przez kilka dni bez zmrużenia oka. Kakashi
był z niej dumny. Czuł radość widząc, jak staje się coraz lepsza. Nagle
usłyszał sokoła, który zataczał koło nad ogrodem. Białowłosy zmarszczył brwi i
wrócił do domu. Yuki zdekoncentrowała się i spojrzała w nocne niebo. Ptaka już
nie było. Kazuyoshi wykorzystał sytuacje i przycisnął ją do ziemi.
-To nie uczciwe! - prychnęła.
-Nie wolno myśleć o niebieskich
migdałach - zakpił sobie.
Chłopak zszedł z niej. Blondynka
przewróciła go i sama przycisnęła go do ziemi.
-To nie migdały, tylko żelki jak coś! -
zaśmiała się.
Oboje wybuchnęli głośnym śmiechem.
Zielonooka zeszła z opiekuna i podała mu rękę, aby ten wstał. Oczywiście
chwycił ją i podciągnął się. Po chwili weszli do domu i zobaczyli niespokojną
rozmowę narzeczonych. Nekozawa dyskretnie przeszła do kuchni i przygotowała
posiłek. Z salonu było słychać treść rozmowy wuja. Rozmawiali o czymś co miało
miejsce w wiosce, że to niewytłumaczalne zjawisko. Dziewczyna spojrzała
pytająco na Kimisia. Ten pokazał, że to tym razem nie jego sprawka. Podeszła
nieco bliżej ściany dzielącą kuchnie z korytarzem. Usłyszała dosyć istotną
wiadomość.
-Na skraju wioski znaleziono ciało
jednego ze starych kolegów Yuki - powiedział białowłosy.
-Po żadnym pozorem, nie może się o tym
dowiedzieć - dodała Ayame.
-To nie pierwsza ofiara - wyjaśnił. -
Znikają osoby w jej wieku. Nie mogę zostawiać jej teraz samej.
-O co się tak kłócicie? Pierwsza kłótnia
narzeczonych? - zakpiła wchodząc do salonu.
-Nic z tych rzeczy - powiedziała
złotooka.
-Dostałem zgodę aby zabrać cię na druga
cześć egzaminu, a Ayame nie zgada się - skłamał.
-Głodna jestem - powiedziała
niedbale.
-Już coś zrobię - oświadczyła kobieta i
wyszła z pomieszczenia.
Yuki usiadła w fotelu i zaczęła bawić
się włosami.
-Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć
wszystko - wyjaśniła.
-Hokage powiedział, że to będzie dla
ciebie i Kazuyoshiego dobry trening - dodał.
Przez kilkanaście minut rozmawiali na
temat wyprawy do lasu śmierci i jak będzie wyglądał jej trening. Kakashi
oświadczył, że postanowił trenować Sasuke i chce aby ona też z nim trenowała.
Blondynka odpowiedziała spokojnie, że się zgadza i nie ma nic przeciwko. W
końcu Uchiha jest doskonały rywalem. Brązowowłosa zawołała wszystkich do kuchni
aby zjedli posiłek. Z samego rana mają wyruszyć.
Zielonooka położyła się do łóżka.
Chciała jak najszybciej oddać się w ramiona Morfeusza i już się obudzić, aby
wyruszyć na trening.
***
Zastanawiając się co powinna ze sobą
wziąć, wstała dużo przed ustalonym czasem. Spakowała dużo elementów, które
pomogą jej przetrwać w trudnych warunkach. Wiedziała dużo o tym miejscu, lecz
bała się jednej rzeczy - węży. Przeżerały ją do szpiku kości. Jak kiedyś
powiedziała przed całą klasą: "te przerażające gady, są niewyobrażalnie
przeciwieństwem kociaków!". Reakcja klasy była zabawna. Przez najbliższe
kilka tygodni dokuczali jej z tego powodu.
-Gotowi? - zapytał wuj, wchodząc do
pokoju.
-Tak - odparli chórem.
Kimiś zeskoczył z sufitu i uśmiechnął
się szeroko. Dziewczyna spojrzała na niego, a potem na wuja.
-Idziemy! - powiedział entuzjastycznie
Hatake.
***
-JAKIE TO CHOLERNIE WIELKIE! -
powiedziała Yuki z niedowierzaniem.
-A co myślałaś? - zapytał duch.
-No nie wiem, że to będzie nieco
mniejsze? - zamyśliła się.
Cała trójka stała przed lasem, który
otaczał płot, zrobiony z drutu. Obok głównego wejścia, znajdowała się mała
budka, w której siedziało kilku Jonninów. Mężczyzną pomachał im, a oni tylko
przytaknęli.
-Yuki - zaczął. - Tu masz mapę dzięki,
której dotrzesz do wierzy. Ja będę tam czekał - oznajmił.
-Dobrze - przytaknęła.
-Uważaj na wszytko i na zbieraczy,
którzy czają się niedaleko celu.
-Wakata! - powiedziała.
-Gotowa? - zapytał Kazuyoshi.
-Jak zawsze. Dajmy z siebie
wszystko.
Jonnin zniknął, a tuż za nim dziewczyna
i duszek.
***
Oboje pędzili przed siebie nie patrząc
wstecz, byli niezwykle poważni. Oczywiście Yuki zaczęła mieć wątpliwości, gdyż
zaczęła dostrzegać takie zwierzęta, które powodowały nie smak. Na przykład,
gigantyczna stonoga. Dziewczyna zatrzymała się wpatrywała się w nią z
niedowierzaniem.
-Widziałam smoka, więc nic mnie nie
zaskoczy – powiedziała spokojnie.
Blondynka wyciągnęła mapę i zaczęła ją
bacznie studiować. Palcem przejechała od głównej bramy prosto. Zostało im
jeszcze sporo drogi, a wypadałoby znaleźć pożywienie. Spojrzała na mapę i
zauważyła rzekę. Pierwsza myśl, jaka jej napłynęła: Ktoś tam może być….
-Znalazłaś coś? – zapytał Kimiś.
-Rzekę nieopodal – powiedziała.
-To idziemy – powiedział.
Dziewczyna przytaknęła i ruszy wał w
wybranym przez siebie kierunku. Bardzo szybko znalazła się w wybranym przez
siebie miejscu. Odetchnęła z ulgą, gdyż nikogo tam nie było.
-Zrób z siebie pożytek i złów rybkę,
kotku – zakpiła sobie.
-Ta, jasne – odparł.
-TO rozkaz – dodała.
-Już, już – zaczął kierować się w stronę
brzegu.
Nekozawa nie mogła się powstrzymać,
wybuchnęła donośnym śmiechem, który nawet by umarłego obudził.
-Co? – zdziwił się.
-Nie sądziłam, że to zrobisz –
powiedziała trzymając się za brzuch i próbowała się uspokoić, jakby to coś
dało.
-Przecież wiesz, że zrobił bym wszystko
– wyjaśnił.
-Jak nie chcesz, to nie musisz –
powiedziała. – Nie jesteś moim sługą.
-Jestem.
Zielonooka zjawiła się w sekundzie przed
przyjacielem. Załapała go za ubranie, a następnie przycisnęła go do ziemi.
Usiadła na nim i wpatrywała się w jego poważnie. Kazuyoshi przestraszył się.
-ILE RAZY MAM DO KURWY NĘDZY MÓWIĆ, ABYŚ
ZROZUMIAŁ! JESTEŚ MOIM TOMODACHI! – wycedziła.
Zaszła powoli z niego i usiadła na
kamieniu z naburmuszoną miną.
-Powiedz ile razy? Ile! – powiedziała.
-Przepraszam – powiedział i usiadł.
-Wiesz jak się wychowywałam. Nie jestem
ani księżniczką, ani jakąś arystokratką. Jestem prostą kunoichi, która dąży o
własnych siłach do celu. Pomoc przejmę zawsze, ale sług nie potrzebuję! –
powiedziała.
-Zapamiętam- szepnął. – Ale chcesz tą
rybę?
-Tak! – powiedziała i uśmiechnęła się.
Chłopak ściągnął bluzę i koszulkę.
Podszedł do wody i wskoczył. Po plecach Yuki przebiegł niemiły dreszcz. Coś
złego się stało. Na dodatek komuś kogo znała. Wstała i odwróciła się. Na jej
nieszczęście, słońce zaczęło zachodzić za horyzontem. Zaczęła powoli się
kierować w tamtą stronę, kiedy usłyszała
szelest po drugiej stronie. Dobyła kunaia i od razu rzuciła nim we właściwą
stronę.
-Spokojnie! – usłyszała męski głos.
-Dare! – krzyknęła.
Zza zarośli wyszedł wysoki białowłosy
chłopak w okularach.
-Jestem Kabuto Yakushi. Nie widziałem
cię wcześniej – powiedział.
-Jestem Yuki Nekozawa-Hatake. Właśnie
odbywam tu trening – wyjaśniła.
-Nie codzienny trening – zaśmiał się.
-Powiedz to mojemu wujowi Kakashiemu –
dodała.
-ten słynny Kopiujący Ninja, to twój
wuj?! – zdziwił się.
-Tak, jest moim opiekunem – wyjaśniła.
-Zazdroszczę. Wybacz ale szukam drużyny.
Do zobaczenia –rzucił i oddalił się.
Z wody wyszedł duch z pięcioma rybkami
na nitce. Nie odzywał się ani słowem, dopóki nieznajomy nie był wystarczająco
daleko.
-On jest zły – powiedział w końcu.
-Nie wydaje mi się – odparła.
-On pracuje dla człowiek zwanego
Orochimaru, który ma pakt z wężami – dodał.
-Węże – powiedziała powoli.
-Tak.
Blondynka złapała się za ramiona i
przykucnęła.
-Nie. Nie. Nie.
-Trzeba coś zrobić z twoją fobią –
powiedział.
-O ile to coś da … - przerwała widząc
przerażenie na twarzy przyjaciela. -Czy coś się …
-Aktywuj „łączność” – rozkazał.
-Dobrze.
Młoda Nekozawa wykonała pieczęć i
skupiła się. Po chwili pojawił się jej ogonek i uszka, tego samego koloru co
włosy. W sekundzie zamarła.
-Zabieraj rzeczy i pędzimy! – krzyknęła.
Zabrała plecak i ruszyła w zarośla. Duch zrobił to samo. Nim dobiegli
na miejsce był środek nocy. Zatrzymali się nagle czując, że nieznana im siła
narasta i to w strasznym tempie.
-Kimiś, boję się tego! – powiedziała.
-Już nie daleko – powiedział.
Przytaknęła niechętnie i ruszyła dalej.
***
Kiedy dotarli na miejsce, schowali się w
koronie drzewa. To co zobaczyli przekroczyło ich najstraszniejsze oczekiwania.
-Sasuke, jak mogłeś – powiedziała patrząc
na chłopaka, jak wyłamuje ręce komuś z dźwięku.
-Cii – uciszył ją.
Przez kilka minut wpatrywali się w tą
pełną nienawiści scenę. Yuki postanowiła sobie, że musi porozmawiać z nim,
najszybciej jak to możliwe. Jej opiekun pociągnął jąka rękę w momencie, kiedy
wszystko się skończyło. Uchiha ochłoną i upadł na ziemię. Postanowili oboje, że
zakończą ten trening jak najszybciej.
***
W ciągu trzech godzin dotarli do wierzy.
Tam czekał na nich wuj. Dziewczyna opowiedziała mu o całym zajściu. Hatake był
poruszony ( w złym sensie )tym co usłyszał. Od razu ulotnił się mówiąc, że
idzie do Hokage.
***
Po niecałej dobie, egzamin się skończył.
Do następnego etapu przeszło siedem drużyn. Z czego jedna osoba odeszła. Tą
osobą był Kabuto. Blondynka obserwowała go bacznie z balkonu. Nikt nie zwracał
na nią uwagi poza Naruto. Kiedy chciał się do niej odezwać, Sarutobi-sama
ogłosił eliminacje, które mają odbyć się natychmiast. Wszyscy byli zszokowani
jego decyzją. Tak naprawdę nikt nie przypuszczał, że aż tylu genninów ukończy
drugą cześć egzaminu. Zielonooka wpatrywała się uważnie w Sasuke. To co
widziała w lesie, sprawiło że strasznie się o niego martwi. Ani ona, ani
Kazuyoshi nie odzywali się. Dopiero kiedy pierwsze losowanie dobiegło końca
odezwali się niemal jednocześnie.
-Nie możliwe – szepnęli.
Spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się
lekko. Od razu spojrzeli z powrotem na eliminacje. Wszyscy pozostali, którzy
nie zostali wylosowani udali się na balony. Dziewczyna zamieniła kilka słów z
Naruto i wujkiem. Oboje byli bardzo ciekawi czy Uchiha da radę z piętnem.
***
Ku zdziwieniu wszystkich, udało mu się. Siedział chwilę na ziemi, aż nie pojawił się
jego sensei. Kakashi zabrał go gdzieś, nie mówiąc nikomu. Kolejna para została
wylosowana. Yuki rozmawiała z Naruto i Sakurą, oraz pozostałymi genninami,
kiedy porwał ją jej wuj. Zrobił to wbrew jej woli, więc uszło to za porwanie. W
ostatniej sekundzie złapała swojego przyjaciela. Znaleźli się w ciemnym
pomieszczeniu. Yuki przeraziła się nieco, lecz ukryła to głęboko.
-Wuju, gdzie my jesteśmy? – zapytała.
-Potrzebuję kogoś, kto będzie pilnował
czy nikt się tu nie kręci – wyjaśnił.
-A co będziesz robił Kakashi-san? –
zapytał duch.
-Zapieczętuje tą moc od Sasuke –
powiedział.
-Dobrze – odparła bez sprzeciwu.
***
Trzy
tygodnie później.
-Myślisz, że jest gotów? – zapytała
ciekawa.
-Zobaczymy – mruknął mężczyzna.
-Co ty zamierzasz? – zapytała ponownie dziewczyna
obserwując ruchy wuja.
-Trenowaliście razem dwa tygodnie. Oboje
urośliście w siłę. Zmierzycie się – wyjaśnił.
-Co? Przecież za parę godzin zaczyna się
trzeci etap! – krzyknęła.
-Sasuke? Gotowy – zapytał ciemnowłosego ignorując
jej wypowiedź.
-Zawsze- odparł wymieniony.
-Niech będzie – powiedziała zrezygnowana.
–Kimiś, zabawimy się trochę…
~*~
Witam! Troszkę mnie nie było. Ale wiecie: Szkoła. Co do tego rozdziału nie jestem zadowolona. Pisało mi siego trudno i długo. Ale jedna rzecz mi wyszła, a mianowicie szablon. Stworzyłam go sama. Wczoraj rozmawiałam z Yami, która będzie pełniła tu zajęci graficzki, poza szablonami. Wielkimi krokami zbliżają się święta. Dlatego planuję, iż jeszcze przed świętami ZAKOŃCZĘ opowiadanie. Nie martwicie się. Już po nowym roku wrócę z Serią SHIPPUDEN! A Świątecznym prezentem będzie ONE-SHOT! - który zwiastun już jest. To tyle ode mnie. ~Ciao!
Ładny szablon:)
OdpowiedzUsuńYay, ale się dzieje. Jak przeczytałam,że kończysz działalność to się przeraziłam..ale na szczęście jeszcze druga część, już nie mogę się doczekać + jeszcze one-shot *w*
Rozdział wydał mi się bardzo szybki,tzn. Akcja działa się w nim mega szybko. Yuki z dnia na dzień staje się coraz lepsza i silniejsza. Brawo :)
Intryguje mnie ten lęk do węży, to napewno ma jakiś związek z Orochimaru. Zresztą Kabuto przy rzece przez przypadek też się nie zjawił. Wszystko ma jakiś głębszy sens ;p
Wybacz za moją czepliwość,ale wychwyciłam jeden błąd - nie 'wierza' tylko 'wieża' ;) Mam nadzieję,że się nie obrazisz za wytknięcie go;p
Pozdrawiam i życzę weny.:)
W wolnej chwili zapraszam do siebie na www.shinobiway.blog.pl
Nie obraże się. Wręcz przeciwnie, podziękuj. Co do tego rozdziału, męczył mnie ten odostęp czasowy. :/
OdpowiedzUsuńNapisałam to w dosyć długim czasie, bo zawsze coś. Szkoła, albo choroba.
Cieszy mnie to, że szablon się spodobał. I sprawdził się efekt, słowem ZAKOŃCZĘ taki jaki oczekiwałam. Myślę że następny bd o wiele lepszy. Man już go prawie do połowy napisany, więc myślę, że do środy skończę.
Historia taka jak każda inna. Dwie siostry, jedna policjantka, druga prawniczka. W przeszłości straciły rodziców w bardzo krwawy sposób. To właśnie to zadecydowało o tym co teraz robią. Starają się uśmiechać, lecz czy każdy dzień musi przynosić radość? Nie. Ich dni wciąż są splecione z cierpieniem, bólem i gwałtem przeszłości. Czy uda im się odzyskać równowagę po tylu latach? Czy uda im się wreście pokazać innym prawdziwy uśmiech? Czy prędzej zginą tak jak rodzice? Cóż... Tego nie wie nikt!
OdpowiedzUsuńZapraszam na:
http://smierc-to-codziennosc.blogspot.com/
Jak mnie tu dawno nie było! XD Śliczny masz szablon, masz talent dziewczyno! ^^ Widze, że Yuki się szybko rozwija, masz bardzo ciekawą konstrukcję rozdziałów, dużo niewiadomych ciekawi i intryguje. Więcej takich rozdziałów!! XD
OdpowiedzUsuńPozdro ;*
Witaj! Dziękuje za te ciepłe słowa, choć może w następnym rozdziale mnie znienawidzicie...
Usuń